Jeśli zahipnotyzujemy czarodziei, to ich czar wesprze naszą armię lub osłabi wojsko przeciwnika.
Stoisz na rozstajach. Nie masz niczego. Musisz wykorzystać fakt, że lokalni Lordowie udali się na tajną naradę i masz jedyną w swoim rodzaju okazję, by łatwo przejęć jakąś fortecę. Pod koniec tygodnia będziesz jeszcze musiał obronić swoją zdobycz. Pozostali z pewnością nie puszczą Ci tego płazem.
Tej mapy niestety nie da się przejść. Komputer jest stanowczo za mocno
ufortyfikowany w podziemiach. Uważam, że autor powinien nad tym
popracować i dodać jakieś pomoce dla gracza, np. w postaci armii,
którą można dołączyć w podziemiach, albo chociaż dostać jakiś
ofensywny czar np. deszcz ognia. Bez tego ani rusz.
Bardzo niezbalansowana mapa, która z początku daje dużo radości, a na koniec ora ci psychikę świadomością, że raczej i tak byś tego nie wygrał. Gracz siedzący w podziemiach jest zdecydowanie zbyt mocny. Ma znaczną przewagę w surowcach, zamkach, armii i położeniu zamków. Nie da się go zaatakować rushem, bo droga do jego warowni obstawiona jest przez bramy. Klucznicy są pilnowani przez silne potwory. Mapa jest bardzo uboga w złoto. Na starcie tego nie widać, ale jak już zbierzemy to co widać wokół to szybko zaczyna go brakować. Przydałby się jakiś artefakt, np złota gęś, bo kopalni raczej ciężko będzie dodać na mapie. Nie raz miałem tak, że musiałem opuścić zamek przed nadciągającym wrogiem nie mogąc zrekrutować wszystkiego co było możliwe. Agresja z jaką gra fioletowy jest zastanawiająca. Nawet na najniższym poziomie trudności nie udało mi się przejść tej mapy.
Mapa kompletnie niezbalansowana i praktycznie niemożliwa do ukończenia. Fioletowy ma 4 zamki w podziemiach i jest odjechany w kosmos. Grałem zaledwie na koniu, a ten w dwa miesiące pozamiatał całą górę. Biegałem jedynym moim herosem od zamku do zamku będąc ściganym przez Cymbergajusa. Miałoby to sens gdybym z każdą bitwą wzmacniał swoją armię, a nic takiego niestety nie miało miejsca. Z każdą bitwą z garnizonem moja armia ulegała stopniowemu uszczupleniu, a komp każdy kolejny garnizon wystawiał mocniejszy. Na prawdę nie do wygrania to jest.
Absolutnie nie polecam tej mapy na której biegamy od zamku do zamku próbując powiększyć swoją armię i utrzymać się przy życiu. Nuda, wtórność i brak ciekawej historii. Nie wiem, może są ludzie, których satysfakcjonuje taka mordęga lub lubią heroesowe wyzwania, ale tutaj nie pomoże nawet karczma Begrezena. Początek jest tu obiecujący, bo musimy sobie wywalczyć zameczek (wybór jednego z 4 losowych jakie się pojawią na mapie) Potem jest już tylko gorzej, bo rywale (poza władcą podziemi) są w sojuszu i robią Ci z tyłka jesień średniowiecza. Oczywiście na początku są słabi, ale jak tylko ruszysz się w którąś stronę to z drugiej strony przyjdzie gość zajebać Ci twój startowy zamek itd. A jak wyjdzie jeszcze gosć z podziemi to już są rajdy na całego. Oczywiście można zejść na dół i jakimś cudem uwalić mu jeden z zamków. Niestety mapa jest tak pomyślana, że nie dasz rady zdobyć kolejnego, bo musisz biegać na około, a komp wystarczy że przedzie sobie teleportem. Nie wiem jak wygrać tą mapę, ale wydaje mi się, że trzeba najpierw rozwalić naziemców, a potem z czterech stron zejść na dół i zaorać podziemniaka. Tylko nie wiem jakiemu hardkorowcowi będzie się chciało dokonać takiej sztuki. Trzymajcie się z daleka od tego scenariusza.
Po pierwszej grze miałem zamiar wystawić 1/5. Wszystko z powodu zdarzeń dostarczających przeciwnikom armii, otóż autor nie odznaczył opcji: ?usuń przy pierwszej wizycie?, w rezultacie tego w 1-1-6 zostałem zmiażdżony. Przy tego typu rozgrywce taka pętla jest zwyczajnie zbędna, wystarczyłoby jedno zdarzenie czasowe z konkretną armią. Taki zabieg ma sens w przypadku takich map jak ?Game of Thrones: Long Night?, czy ?Night of the Serpents?, w których komputer przez całą grę korzysta z tego rozwiązania. W kolejnych podejściach, na całe szczęście, nie powtórzyła się ta sytuacja. Po drugiej rozgrywce zrozumiałem, że błędnie obrałem taktykę. Niepotrzebnie skupiłem się na wyeliminowaniu przeciwników na powierzchni. Dopiero za trzecim razem udało mi się ukończyć mapę na poziomie 200%, w 66 dni, z wynikiem 340. W mojej rozgrywce udałem się na północ, ważne jest, aby trafić zamek i siedlisko aniołów nieopodal. Zamek potrzebny jest w późniejszym etapie gry, gdyż na mapie nie ma budynku pozwalającego na ulepszenie jednostek, a zdobyte anioły w bankach będą stanowić filar naszej armii. Zanim to wszystko nastąpi, musimy zatroszczyć się o finanse, czyli robimy bohaterów jak w jebusie i rozsyłamy ich po całej mapie. W tym czasie nasz protagonista podbija siedlisko aniołów i zaczyna robić pierwsze banki wywek. Autor dał nam możliwość wyboru dowolnego bohatera na start, najlepiej postawić na kogoś ze specjalizacją logistyka, w moim przypadku był to Kyrre. Ogólnie mapa bardzo wciągająca, dostarczająca frajdę z gry, no może w końcówce, uganianie się z miastami w podziemiach było nieco nudne. Nie zmienia to faktu, że jedną z lepszych map w konkursie, dlatego w mojej ocenie 4/5.