Akademia Wojny - Portal Heroes of Might and Magic III

Trwa II etap konkursu MapMaker AW
Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat «» Następny temat
Wycieczki szkolne
Autor Wiadomość
Leance 



Pomógł: 44 razy
Wiek: 30
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2682
Skąd: Warszawa / Lublin
Wysłany: 2012-07-21, 01:05   

U mnie wycieczka na Słowację w I klasie.
Były dwa domki - żeński i męski. Chłopakom kazano się zabierać od dziewczyn koło 1, ale ja i mój kolega zostaliśmy. Wracamy po 2, a tu... drzwi zamknięte. Koledzy z balkonu powiedzieli, że facet z kluczami stwierdził, że "otworzy, jak mu zrobimy loda". Nocowaliśmy u dziewczyn, przynajmniej do chwili, w której zaczęli nas szukać.

Nie, moje wycieczki raczej przebiegały spokojnie.
Z podstawówki pamiętam, jak w VI klasie była wycieczka do Częstochowy. Kilku kozaczków w nocy biegało w bluzach zabranych dziewczynom i twierdzili, że "idą się ruchać". Ja tam wolałem iść spać. Ppodobno w nocy komuś nożem grożono, kierowca chodził pijany, a kilku gości chciało wbić do mojego pokoiku, by wywalić go do góry nogami. Ile z tego prawdy? Sądzę, że niewiele.
Ostatnio zmieniony przez Leance 2012-07-21, 14:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
Gandalf 
Ujemny Epsilon



Pomógł: 24 razy
Wiek: 103
Dołączył: 04 Wrz 2008
Posty: 1690
Skąd: Wiskitki
Wysłany: 2012-07-21, 04:01   

Ja pamiętam trzy "wycieczki" - dwie z podstawówki i jedną z liceum.
W drugiej klasie wybraliśmy się w Góry Świętokrzyskie. Wycieczka była krótka, a najlepiej kojarzę wspinaczkę na jakąś górę (Łysicę? Zresztą who cares), która (wspinaczka, nie góra :-P ) stanowiła swego rodzaju wyścig - siedmiu najlepszych miało dostać lody truskawkowe czy jakieś tam. Dość, że nie rozłożyłem należycie sił, a do tego rozciąłem sobie kolano o kamień i wdrapałem się na szczyt jako jeden z ostatnich, metaforycznie plując żółcią. Mijaliśmy jakąś rzeźbę pielgrzyma, o której opowiadano durną legendę (tak, tę, że on wchodzi na szczyt i jak wejdzie, będzie koniec świata :-o ), jak też ludzi zaopatrzonych w olbrzymie aparaty fotograficzne, dyszących ze zmęczenia. W drodze powrotnej ludzie ze starszej klasy śpiewali zniekształconą wersję "Gdzie strumyk płynie z wolna..." i czegoś jeszcze.
W piątej klasie podstawówki byliśmy na obozie gdzieś na Mazurach (pamiętam, że zwiedzaliśmy m.in. twierdzę Boyen i łaziliśmy nad jakieś paskudne jezioro, gdzie komary cięły aż... miło:>). Byłem znienawidzony przez większość klasy jako taki kujonek, co zawsze jest "hop do przodu", więc po jednym dniu musiałem zmienić pokój (i trafiłem na gorszego tłuka niż poprzednio ;p). Na tym wyjeździe odkryłem u siebie umiejętność szydzenia z innych i układania durnych wierszyków oraz "cientych rypost". Grałem też w badmintona z wychowawczynią i pożyczyłem od niej 5 złotych, a potem nie oddałem, ja niegodziwy. Zdarzyły się ze dwie dyskoteki, na których głównie siedziałem i myślałem (na późniejszym etapie życia wyglądało to podobnie, tylko jeszcze doszedł alkohol:>). Przewinęły się tam jakieś utwory Eminema, pewnie mógłbym poszukać po tekście. Ogólnie było najwyżej średnio, a kolega, z którym siedziałem w autokarze, miał nieumyte uszy i gadał takie bzdury, że chwyciłem go za szyję i przycisnąłem, by zamilkł. Przez to obniżono mi zachowanie na "dobre", chlip...
W gimnazjum zajmowałem się konkursami (niestety głównie "humanistycznymi", bo byłem za cienki, żeby wygrać taką matmę czy fizę :lol: ), nabijaniem średniej i grą na kompie, więc olałem wszystkie możliwe wyjazdy i wycieczki.
Natomiast z liceum pamiętam wyjazd na narty w pierwszej klasie. Było całkiem OK, choć wychowawca denny (każdy chciałby mu powiedzieć "wyciągnij korek"). Stok trochę ostry, do tego był jakiś bzdurny problem z transportem nart, przez co bardziej opłacało mi się wypożyczyć na miejscu, ale trochę sobie pojeździłem, pooddychałem górskim powietrzem, częstowałem członków mej grupy sarkastycznymi uwagami i słyszałem często coś w stylu "jesteś niegodziwym człowiekiem" (:D). Do tego wieczorne partie szachów - miodzio! Ograłem wtedy gościa biorącego udział w zawodach (drugą partię z nim zremisowałem) i było to dla mnie spore wyzwanie, a resztę wymłóciłem równo. Teraz nie potrafię się już tak skoncentrować.:(
Ponadto ktoś puszczał jakieś kawałki z polskiego rapu, a ja uznałem, że są debilne, bo w ogóle nie pojąłem ich sensu.;p
Była też zabawa w podchody i bitwa na śnieżki, która przerodziła się w krótką bójkę, bo osiołek z humana (starszy rocznik), gdy został widowiskowo trafiony, zaczął paplać coś w stylu "to sprawa honoru" i rzucił się na jednego kolegę (tego od zawodów szachowych). Skończyło się interwencją nauczyciela.
Zgubiłem czapkę i zostałem trafiony w każdą możliwą cześć ciała, ale kiedy próbowano mnie zakopać w śniegu, biłem, gryzłem, tłamsiłem, szczypałem, kopałem i wyrwałem się. Potem był niezły lol, bo wychowawca nasz dowiedział się, że dziewczyny lepiły penisa ze śniegu, walnął przemowę umoralniającą i nadął się jak zwłoki pod wpływem gazów pośmiertnych. Skończyło się to mało śmiesznie, bo dziewczyny z humana stwierdziły, że gość jest niepoważny (agree) i przykleiły mu do drzwi pokoju kartkę z rysunkiem w.w. narząd prezentującym (idiotyzm). Jedna musiała złożyć samokrytykę partyjną, druga po wyjeździe zmieniła szkołę. :shock: Rozdęli to do rozmiarów jakiejś pieprzonej afery...
Niemniej jednak wspominam ten wyjazd raczej z lekkim uśmiechem. Na następny już nie pojechałem, bo nie mógłbym jeździć na nartach (rozwalone biodro...), więc z tego, co słyszałem, jednym z bardziej lubianych tematów było najeżdżanie na mój brak higieny (co za pomówienia... aa, przecież nie używałem wtedy dezodorantu), nieatrakcyjność, przemądrzałość i aspołeczność. Ale pewnie tak mi tylko nagadali, by mnie wkurzyć, a moja dziecięca, egotyczna i egocentryczna osobowość sprawiła, że chciałem w to wierzyć. :lol:
PS O alkoholu nie było dla mnie mowy, bo do zimy 2009/2010 byłem doń sceptycznie nastawiony, za to niektórzy lubili ciągnąć tematy dość niewygodne, które ucinałem z precyzją i chłodnym umysłem... (albo milcząc^^).
O, przypomniała mi się jeszcze anegdota Szczepana o cieście, po której usłyszeniu nie zjadłem kolacji. A przecież wspomniany przezeń dodatek - to tylko białko i fruktoza, poza tym prawdopodobnie to zmyślił, łotr.:>

Young man, in mathematics you don't understand things. You just get used to them.
 
 
Mandraghora 



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 22 Cze 2012
Posty: 578
Wysłany: 2012-07-21, 04:17   

Fajnie się czytało Twój elaborat, Gandi. :lol: W sumie to ten temat ma potencjał. :)
 
 
Mikus 



Pomógł: 18 razy
Wiek: 31
Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 2897
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2012-07-21, 22:47   

Lowcakur napisał/a:
Jedyne co mam w planach, to wstapic do jakowejs rycerskiej druzyny, no i to chyba tyle.

A polecam polecam, jest świetna atmosfera a i ludzie w porządku. Zjechałem już parę razy Grunwald, Świecino a najwięcej razy to w Gniewie chyba byłem, może i w tym roku się wybiorę. Mam ku temu warunki bo kuzyn ma własną grupę - Grupa Kaskadersko - Historyczna "Dżygit". Teraz co mnie 2 tyg nie było to u niego siedziałem w Gdańsku ;-)

Tak propo tematu to ja średnio za wycieczkami przepadałem, za to studniówka całkiem udana, mieliśmy i orkiestrę i dj'a a z alkoholem problemów nie było :-P

Czemu władze tego świata robią ze mnie debila
Gówno w prasie, gówno w TV, gówno gównem zasila
 
Aragorn



Dołączył: 16 Gru 2019
Posty: 13
Wysłany: 2019-12-16, 10:31   

Powinna być wycieczka do Mordoru!
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Strona 2 z 2
Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group