Akademia Wojny - Portal Heroes of Might and Magic III

Trwa II etap konkursu MapMaker AW
Odpowiedz do tematu
Na poziomie - dyskusja nr 1
Autor Wiadomość
Tarnoob 
stary wyjadacz



Pomógł: 24 razy
Wiek: 28
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 611
Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-07-02, 00:06   Na poziomie - dyskusja nr 1

Wybiła dwunasta, czas zacząć coś nowego.

Proponuję, że pojutrze wieczorem zaczniemy tutaj dyskusję poglądów Nietzschego i jego wpływu na naszą postmodernistyczną popkulturę. Ewentualnie możemy przedyskutować wkład bł. Karola Wojtyły w filozofię personalistyczną, Herberta albo wpływ fizyki na inne przejawy literatury (muzykę, religię, poezję, etc). Macie jeszcze jakieś pomysły? Starajmy się wybrać w miarę szybko jeden temat, tak żeby był czas się choć trochę przygotować.

Osobiście jestem za przedyskutowaniem Nietzschego.
Ostatnio zmieniony przez Tarnoob 2017-04-25, 19:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Gandalf 
Ujemny Epsilon



Pomógł: 24 razy
Wiek: 103
Dołączył: 04 Wrz 2008
Posty: 1690
Skąd: Wiskitki
Wysłany: 2011-07-02, 00:18   

Nie lubię Nietzschego (chociaż w sumie dużo do gadania nie mam, przeczytałem tylko jedną jego książkę i to dość oklepaną, zresztą z 6 lat temu^^), nie lubię też wywyższania się (ja sam walczę na tym polu ze sobą :lol: ), proponuję więc wykorzystać obecne już tematy - o dobrych filmach można podyskutować wszędzie, o filozofii w UTP, a wydzielanie takich pretensjonalnie nazwanych miejsc na forum lekko mnie irytuje. Ja sam nie jestem "na poziomie", bo często atakuję rozmówcę, a nie argumenty i raz na parę miesięcy wyskakuję z czymś w rodzaju "racji najmojszej", a poza tym mam w sobie za mało pokory.
Tarnoob napisał/a:
filozofię personalistyczną
Dysponując odrobiną oleju, mogę jedynie się domyślać o co chodzi. Krótko mówiąc - za krótki jestem (ach, te paskudne powtórzenia! -2 za stylistykę!).

Young man, in mathematics you don't understand things. You just get used to them.
 
 
Tarnoob 
stary wyjadacz



Pomógł: 24 razy
Wiek: 28
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 611
Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-07-02, 00:19   

To co proponujesz? Nota bene też nie lubię Nietzschego i dlatego miałem nadzieję, że może uda się masowo na nim powyżywać. :mrgreen:
 
 
Leance 



Pomógł: 44 razy
Wiek: 30
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2682
Skąd: Warszawa / Lublin
Wysłany: 2011-07-02, 00:22   

Ja zapewne nie wezmę udziału w wielu waszych dyskusjach, ale o stoikach i epikurejczykach to porozmawiałbym z chęcią.
 
Vvornth 


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 238
Wysłany: 2011-07-02, 00:26   

Jeżeli chcesz na poważnie rozkręcić taki temat, to może na początek zaproponuj coś nieco łatwiejszego w odbiorze, Nietzche nie jest zbyt przystępny, poza tym raczej mało kto przeczytał coś więcej niż "Tako rzecze Zaratustra", jeśli czytał cokolwiek, a ze szkoły to wiadomo o panu z wąsami tyle co nic.
Tarnoob napisał/a:
miałem nadzieję, że może uda się masowo na nim powyżywać.
Miałby przynajmniej jednego obrońcę :mrgreen:
 
Tarnoob 
stary wyjadacz



Pomógł: 24 razy
Wiek: 28
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 611
Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-07-02, 00:33   

Chcesz powiedzieć, że go lubisz?

Niedawno przyszła mi do głowy myśl, że jego antropologia jest ograniczająca. Krytykowana przez niego moralność abrahamiczna opiera się na przekonaniu, że trzeba żyć tak, jakby istniało tylko jedno, skończone życie doczesne i jedna wieczność. Wieczność daje perspektywę nieustannego rozwoju. Nie ma kresu górnego.

Z kolei Nietzsche ze swoim wiecznym powrotem próbuje ludziom wmówić, że należy żyć tak, jakby istniała jedna doczesność powtarzana w nieskończoność. To ograniczające. Nakłada na człowieka sufit. Istnieje pewne maksimum – osiągalne przez nadczłowieka – które byłoby na tyle dobre, że warte powtarzania w nieskończoność i niepoprawialne.

[ Dodano: 2011-07-02, 00:35 ]
To może coś lżejszego:
http://www.symphonyofscience.com/

Czy uważacie, że nauki szczegółowe – astronomia, biologia, fizyka, etc. – mogą być źródłem inspiracji w liryce albo muzyce? Czy da się na gruncie nauk przyrodniczych stworzyć coś jednocześnie przystępnego i wyciskającego łezkę?

Rozród nie jest prawem człowieka.
Ostatnio zmieniony przez Tarnoob 2017-04-25, 19:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Mikus 



Pomógł: 18 razy
Wiek: 31
Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 2897
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2011-07-02, 01:29   

A może tak rzeczywiście coś bardziej przystępnego bo póki co nie czaję o czym rozmawiacie :lol: Chociaż może nie powinienem brać udziału w dyskusji bo się przypadkiem czegoś nauczę, zacznę używać takiego języka i niechcący rozpocznę taki temat na browarze z kolegami. Nie wróciłbym cały :-o
A tak na poważnie to ja bym chętnie podyskutował ale czytając niektóre wypowiedzi wydaje mi się że nie wniosę nic do tematu bo za krótki na was jestem, może chociaż coś mądrego poczytam. Tylko jak czyjąś książkę przeczytać trzeba aby znać temat to dajcie więcej czasu :-)

Czemu władze tego świata robią ze mnie debila
Gówno w prasie, gówno w TV, gówno gównem zasila
 
Amitamaru 



Pomógł: 33 razy
Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 1495
Wysłany: 2011-07-02, 01:33   

mikus773 napisał/a:
A tak na poważnie to ja bym chętnie podyskutował ale czytając niektóre wypowiedzi wydaje mi się że nie wniosę nic do tematu bo za krótki na was jestem, może chociaż coś mądrego poczytam.

Mam to samo wrażenie. Aż mnie wkurza czytanie tego :D
 
 
bartman 



Pomógł: 7 razy
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 1918
Wysłany: 2011-07-02, 01:40   

Wpływ matematyki na muzykę jest chyba dość łatwy do zauważenie. No i odwrotnie pojmowanie przestrzeni może być stymulowane przez muzykę - "efekt Mozarta".

Wpływ biologii, fizyki i innych nauk ścisłych na literaturę też da się zauważyć w końcu wszystkie te dziedziny w pewnych sferach się przenikają i uzupełniają.

[ Dodano: 2011-07-02, 02:07 ]
Weźmy taki Matrix - kino jak najbardziej rozrywkowe - ale sprawia, że zaczynamy zadawać pytania. jak wygląda nasze poznanie? Czy możemy na nim polegać? Czy można nasz mózg oszukać?

"Shutter Island" ? Podobnie - świetne kino - ale gdyby nie rozwój psychologii ipsychiatrii - nigdy by nie powstało. "Rain Man" już relatywnie stary film, ale pojęcie autyzmu nie jest dużo starsze i szeroko znane. Scenarzyści i autorzy czerpią pełnymi garściami z osiągnięć współczesnej nauki.

Fantasy.. better than life..?
 
Tarnoob 
stary wyjadacz



Pomógł: 24 razy
Wiek: 28
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 611
Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-07-02, 11:01   

Bart, dzięki za sensownego komenta.
Cytat:
„Shutter Island”? Podobnie - świetne kino – ale gdyby nie rozwój psychologii ipsychiatrii – nigdy by nie powstało. „Rain Man” już relatywnie stary film, ale pojęcie autyzmu nie jest dużo starsze i szeroko znane. Scenarzyści i autorzy czerpią pełnymi garściami z osiągnięć współczesnej nauki.

Rzeczywiście, neuronauki są jak najbardziej „na topie”. Być może dlatego, że nie ma ich w szkole i młodzież się przez to do nich nie zraża. :-P Zresztą wydają się być dużo mniej hermetyczne niż np. fizyka. Póki co mózg i temat zaburzeń psychicznych jakoś nie kojarzą nam się z gąszczem literek, indeksów i diagramów.
Cytat:
Weźmy taki Matrix - kino jak najbardziej rozrywkowe - ale sprawia, że zaczynamy zadawać pytania. jak wygląda nasze poznanie? Czy możemy na nim polegać? Czy można nasz mózg oszukać?

Niby tak, ale powiedz: kto po obejrzeniu „Matriksa” z własnej woli poczytał o Kartezjuszu albo indyjskim maja? W Matriksie jest niestety mało cytowań, przez co – w moim odczuciu – ten film zmarnował swoją szansę na popularyzację filozofii i kognitywistyki.

Rozród nie jest prawem człowieka.
Ostatnio zmieniony przez Tarnoob 2017-04-25, 19:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Vvornth 


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 238
Wysłany: 2011-07-02, 11:17   

Tarnoob napisał/a:
Chcesz powiedzieć, że go lubisz?
Poniekąd.
Tarnoob napisał/a:
Wieczność daje perspektywę nieustannego rozwoju. Nie ma kresu górnego.
Reguły moralne narzucone przez religie abrahamiczne są, jak twierdził Nietzhe, moralnością niewolniczą. Zrodzone z tej zdegenerowanej moralności idee, wartości, cała wyimaginowana duchowość i oczywiście tym bardziej wyimaginowana "wieczność" są ucieczką dla istot słabych i ułomnych, które nie są w stanie stać się swoimi własnymi panami, które potrzebują moralnych nakazów i zakazów i które z ułomności czynią cnotę. Nazywał takich ludzi wzgardzicielami ciała, którzy chcieli mieć swoje ciało "wstrętnem i zagłodzonem", mniemając, że w ten sposób wyrwą się z ziemskich ograniczeń. To ma być rozwój? Najwyższą wartością w tym kontekście, jest według Nietzchego ziemskie życie, które nie potrzebuje wyrzeczeń i ascezy. Tak więc "wieczność" duchowa jest wytworem spaczonych dążeń i jako taka nie może oferować rozwoju.
Tarnoob napisał/a:
Z kolei Nietzsche ze swoim wiecznym powrotem próbuje ludziom wmówić, że należy żyć tak, jakby istniała jedna doczesność powtarzana w nieskończoność. To ograniczające
Wyzwaniu "wiecznego powrotu" człowiek, według Nietzhego, nie może sprostać. Człowiek jest "mostem, przejściem i zanikiem" w drodze do wiadomego celu: nadczłowieka. Dążenie do tego jest nieustannym rozwojem. Ponadto człowiek musi być świadomy, że w każdej chwili kształtuje swoją "wieczność", więc musi kształtować swoje życie tak, aby było warte ponownego przeżywania. Moim zdaniem taka koncepcja nie jest bynajmniej ograniczająca.
Tarnoob napisał/a:
Czy uważacie, że nauki szczegółowe - astronomia, biologia, fizyka, etc. - mogą być źródłem inspiracji w liryce albo muzyce?

Czasem mówi się żartobliwie, że polirytmiczna gra Tomasa Haake jest wyższą matematyką, ale to raczej nie o to Ci chodziło :mrgreen: .
Nauki ścisłe mogą być inspiracją dla literatury lub filmu, polecam starszą literaturę sf. Z muzyką, czy liryką może już być trochę gorzej, nie znam tego typu połączeń, które jednocześnie byłyby zjadliwe. Chociaż kiedyś wrzuciłeś linka do takiej piosenki Sagana i Hawkinga, to było całkiem niezłe ;-) .
 
Tarnoob 
stary wyjadacz



Pomógł: 24 razy
Wiek: 28
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 611
Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-07-02, 11:38   

Cytat:
Wyzwaniu „wiecznego powrotu” człowiek, według Nietzhego, nie może sprostać. Człowiek jest „mostem, przejściem i zanikiem” w drodze do wiadomego celu: nadczłowieka. Dążenie do tego jest nieustannym rozwojem. Ponadto człowiek musi być świadomy, że w każdej chwili kształtuje swoją „wieczność”, więc musi kształtować swoje życie tak, aby było warte ponownego przeżywania. Moim zdaniem taka koncepcja nie jest bynajmniej ograniczająca.

Jest – bo kiedy już się stałeś nadczłowiekiem – tak jak Napoleon, Cezar Borgia czy Aleksander Wielki – to co masz do roboty? Masz do czego dążyć? Osiągnąłeś już szczyt. Dostajesz ekran z wynikiem „Congratulations!”. Nieważne, jak satysfakcjonujące by to nie było – gra się skończyła i już nie ma do czego dążyć. Nie ma żadnego „poza”.
Cytat:
Reguły moralne narzucone przez religie abrahamiczne są, jak twierdził Nietzhe, moralnością niewolniczą. Zrodzone z tej zdegenerowanej moralności idee, wartości, cała wyimaginowana duchowość i oczywiście tym bardziej wyimaginowana „wieczność” są ucieczką dla istot słabych i ułomnych, które nie są w stanie stać się swoimi własnymi panami, które potrzebują moralnych nakazów i zakazów i które z ułomności czynią cnotę. Nazywał takich ludzi wzgardzicielami ciała, którzy chcieli mieć swoje ciało „wstrętnem i zagłodzonem”, mniemając, że w ten sposób wyrwą się z ziemskich ograniczeń. To ma być rozwój? Najwyższą wartością w tym kontekście, jest według Nietzchego ziemskie życie, które nie potrzebuje wyrzeczeń i ascezy. Tak więc „wieczność” jest wytworem spaczonych dążeń i jako taka nie może oferować rozwoju.

Chyba nie przepadasz za Koheletem. :-) No dobra, jeżeli faktycznie wieczność jest ludzkim urojeniem, to Nietzsche miał trochę racji – dążenie do wieczności wdaje się być bezcelowe. Jeżeli jednak Abraham i jego następcy mieli rację, a jego wiara została mu objawiona, a nie zmyślona, to Nietzsche wydaje się być wielkim przegranym. Choćby pod względem długości doczesność jest zerem wobec życia po śmierci, a to, ile radochy miałeś za życia staje się niezbyt ważne. Nie chcę tutaj wchodzić w spory o istnienie Boga, życia po śmierci, etc – nie jestem filozofem ani teologiem. Chcę tylko jeszcze dodać, że asceza nie jest czymś charakterystycznym dla religii abrahamicznych – na Wschodzie też się pojawia – i nie jest celem samym w sobie.

To, co mnie ciekawi, to może konkretne dylematy moralne w odniesieniu do filozofii pana z wąsami. Jakoś póki co nie znalazłem na ten temat żadnych informacji, przez co nie wiem, czy do końca rozumiem, na czym ta doktryna polega. Co Nietzsche miałby do powiedzenia na tematy zastępcze takie jak kara śmierci, solidarność z Tybetem, klonowanie itd.? W czym postawa nietzscheańska się różni od dotychczasowych?

[ Dodano: 2011-07-02, 11:39 ]
Cytat:
Nauki ścisłe mogą być inspiracją dla literatury lub filmu, polecam starszą literaturę sf. Z muzyką, czy liryką może już być trochę gorzej, nie znam tego typu połączeń, które jednocześnie byłyby zjadliwe. Chociaż kiedyś wrzuciłeś linka do takiej piosenki Sagana i Hawkinga, to było całkiem niezłe ;-) .

http://www.youtube.com/wa...player_embedded
Chyba nawet lepsze. Niby temat absurdalnie nudny i „książkowy” – ewolucja. Z drugiej strony muzyka ładna, a tekst zmusza do refleksji. Czy śmiertelność rzeczywiście jest czymś złym, skoro doprowadziła do takiej różnorodności życia na Ziemi? Bez śmiertelności nie powstałby być może człowiek. Temat całkiem „egzystencjalny”…
Ostatnio zmieniony przez Tarnoob 2017-04-25, 20:51, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
Vvornth 


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 238
Wysłany: 2011-07-02, 12:08   

Tarnoob napisał/a:
Jest - bo kiedy już się stałeś nadczłowiekiem - tak jak Napoleon, Cezar Borgia czy Aleksander Wielki - to co masz do roboty? Masz do czego dążyć? Osiągnąłeś już szczyt. Dostajesz ekran z wynikiem "Congratulations!"
Kwestią dyskusyjną jest, czy oni rzeczywiście osiągnęli stan nadczłowieka. Widzisz, w moim prywatnym mniemaniu, podkreślam: moim, dążenie do stania się nadczłowiekiem jest jakby dążeniem do nieskończoności. Jest to stan w rzeczywistości nieosiągalny, a właśnie ta nieskończoność jest możliwością wiecznego rozwoju.
Tarnoob napisał/a:
Chyba nie przepadasz za Koheletem.
Niezbyt :mrgreen:
Tarnoob napisał/a:
jeżeli faktycznie wieczność jest ludzkim urojeniem, to Nietzsche miał trochę racji - dążenie do wieczności wdaje się być bezcelowe. Jeżeli jednak Abraham i jego następcy mieli rację, a jego wiara została mu objawiona, a nie zmyślona, to Nietzsche wydaje się być wielkim przegranym.
No właśnie, kwestia przyjętych założeń. Jednak przyjmowanie istnienia takiej "duchowej wieczności" wydaje się bardzo naiwne, żeby nie powiedzieć dziecinne. Pogląd Nietzchego jest moim zdaniem bardziej dorosły, nie możemy egzystować z nadzieją bliżej nieokreślonej duchowej kontynuacji naszego istnienia, musimy żyć "tu i teraz" jednak, jak mówił pan N: nasze czyny muszą być warte ponownego przeżywania.
Tarnoob napisał/a:
Chcę tylko jeszcze dodać, że asceza nie jest czymś charakterystycznym dla religii abrahamicznych - na Wschodzie też się pojawia - i nie jest celem samym w sobie.
Tak, masz rację, wyraziłem się nieprecyzyjnie, chodziło mi o typowo katolickie podejście do ascezy.
Tarnoob napisał/a:
Co Nietzsche miałby do powiedzenia na tematy zastępcze takie jak kara śmierci, solidarność z Tybetem, klonowanie itd.? W czym postawa nietzscheańska się różni od dotychczasowych?
Oj, ja się takiej dyskusji niestety nie podejmę :mrgreen: , podglądy Nietzchego znam bardzo powierzchownie, więc nie czuję się na siłach.
Tarnoob napisał/a:
Czy śmiertelność rzeczywiście jest czymś złym, skoro doprowadziła do takiej różnorodności życia na Ziemi? Bez śmiertelności nie powstałby być może człowiek. Temat całkiem "egzystencjalny"...
I to jest ciekawy temat. Śmiertelność typowa dla ziemskiego życia umożliwia działanie doboru naturalnego, a tym samym napędza ewolucję. Dzięki temu powstał człowiek, który osiągnął coś, do tej pory niemożliwego: sam zaczyna manipulować przy swoich genach. To może być przełomowym zdarzeniem, które (uwolnijmy wyobraźnię ;-) ) może doprowadzić do powstania istoty, która w 100% sama decyduje o sobie i o swojej ewolucji, a może nawet do powstania istoty nieśmiertelnej. Takie moje bajania :mrgreen:
 
Tarnoob 
stary wyjadacz



Pomógł: 24 razy
Wiek: 28
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 611
Skąd: Warmia
Wysłany: 2011-07-02, 12:52   

Cytat:
I to jest ciekawy temat. Śmiertelność typowa dla ziemskiego życia umożliwia działanie doboru naturalnego, a tym samym napędza ewolucję. Dzięki temu powstał człowiek, który osiągnął coś, do tej pory niemożliwego: sam zaczyna manipulować przy swoich genach. To może być przełomowym zdarzeniem, które (uwolnijmy wyobraźnię ;-) ) może doprowadzić do powstania istoty, która w 100% sama decyduje o sobie i o swojej ewolucji, a może nawet do powstania istoty nieśmiertelnej. Takie moje bajania :mrgreen:

Czy powstanie nadczłowiek? :-D

Rozród nie jest prawem człowieka.
 
 
bartman 



Pomógł: 7 razy
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 1918
Wysłany: 2011-07-04, 22:37   

Wydaje się możliwe, że w przyszłości Ci których będzie na to stać, będą żyli zdecydowanie dłużej od przeciętnego mieszkańca Ziemi. Rozwój medycyny, transplantologii, lepsze warunki życia - niektórzy będą mogli czerpać z tego korzyści.
No ale naukowcy muszą sobie jeszcze poradzić z procesem starzenia się mózgu..

Fantasy.. better than life..?
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group