Jeśli zahipnotyzujemy czarodziei, to ich czar wesprze naszą armię lub osłabi wojsko przeciwnika.
Na podbój nowego kontynenu - Northrend, wyruszyły wojska Przymierza i Hordy. Kto zdobędzie panowanie nad tym obszarem? Jakie tajemnica skrywa kontynent? Kto pokona Króla Licha, władcę Plagi i Northrendu? Co tak naprawdę skrywa Ulduar? Northrend czeka na ciebie!
...
...
Początek rozgrywki jest dość ciekawy - miasta przeciwnika są obok siebie, walka o surowce, walka z bohaterami, RYWALIZACJA. 3 miasta z 5 są strzeżone przez bramę graniczną, więc nie da się od razu załatwić całkowicie przeciwnika. Do tego fabuła, zdarzenia czasowe. To duży plus. Ale gra z ciekawej zamienia się w nudną, gdy rozbudujemy nasze zamki i zneutralizujemy zagrożenie ze strony przeciwnika, gdy pokonamy jego bohów. Gra toczy się do momentu zdobycia klucznika w podziemiach lub zdobycia skrzydeł anioła, lotu, księgi itp. co pozwoli na ominięcie bramy granicznej. Do tego czasu możemy sobie chodzić po mapie, przejmować jakieś tam kopalnie, albo siedzieć w mieście i czekać na czary/armie. Nic się nie dzieje.
Na mapie jest mnóstwo chatek jasnowidza z zadaniami, ale większość z nich jest szczerze mówiąc nic nie warta. By przejść mapę nawet nie trzeba eksplorować górnej części wyspy, ani całych podziemi. Woda jest dość pusta. Ląd też jest miejscami pusty. Mapa wygląda jakby była niedokończona. I kilka drobniejszych błędów też się znalazło, np. większość zdarzeń/niektórych strażników misji można ominąć. Bierze się to z tego, że mapa jest dość pusta, brakuje przeszkód terenowych :( Więzienia na północnej wyspie są umieszczone w taki sposób, że mając czerwonego klucznika można uwolnić boha z drugiego klucznika. ;P No i nieszczęsny lot, skrzydła anioła, kapelusz itd.
2,5/5