Artefakty zwiększające ilość punktów życia jednostek są uwzględniane podczas przyzywania demonów przez czarcich lordów.
Przybył tu by wykopać czarnoksiężnika z jego nory...
@down: gdybyś czytał fabułę, to jest to uzasadnione, taka jest koncepcja mapy. Nasz główny bohater jest oddzielony od miasta, a jednostki pozyskuje z siedlisk. Z kolei w mieście budujemy drugiego bohatera i gra toczy się w 2 miejscach. Konieczna jest współpraca, bo jeden boh otwiera klucznika dla drugiego, żeby przejść dalej, a ten drugi otwiera coś dla pierwszego. Potem oczywiście zdobywamy dostęp do portalu przez który można połączyć jednostki i ostatecznie rozprawić się z niebieskim. Idea mapy zacna. Ale z grywalnością dość słabo. Wszystkie potwory są losowe, więc po paru tygodniach gry czyścimy wszystko na autowalce, a cotygodniowe zbieranie potworów z siedlisk staje się nudne. Gdy wreszcie zetkniemy się z niebieskim okazuje się, że nie dorasta nam do pięt - przewyższamy go w statystykach, artefaktach, a nawet w armii. My mamy 3 zamki jednego typu + mnóstwo siedlisk, a przeciwnik ma 1 lochy i 2 zamki losowe, bez żadnych siedlisk. Nawet bez skurpulatnego łączenia armii ze wszystkich 3 zamków(co było prawie niemożliwe bez magicznego portalu, który nie chciał wpaść w żadnej gildii ;c) w karczmie pokazywało, że niebieski jest słabszy. Nawet nie miałem ochoty na bieganie za jego bohaterami, którzy gdzieś tam sobie chodzili, tylko zająłem im wszystkie zamki i elo, bo wystarczy zdobyć lochy w podziemiach by ukończyć misję. Właściwie to nie ma żadnego wyjaśnienia, czemu mamy zdobyć akurat ten zamek. Fabuła ogranicza się do krótkiego opisu mapy. A szkoda, bo mapa miała świetny potencjał, a autor go w pełni nie wykorzystał. Między innymi południowo zachodni kąt mapy pozostał nieeksplorowany, bo nie było sensu przejmować kolejnych losowych miast. IMO zbyt wiele siedlisk, zbyt wiele zamków, zbyt mało graczy. 3/5
Nie da się wejsc do zamku, ktos dał góry w miejscu drogi.