Każdy czarci lord wykorzystuje 50 punktów życia z martwego oddziału do przyzwania demonów.
GONDOLIN - Stolica światowego królestwa Ardy. Musisz ją zdobyć przed innymi, by wygrać. Cała metropolia, to jedna wielka maszyneria, kiedy się uruchomi, nastąpi dezintegracja molekularna wszystkiego co nam wrogie. Odszukaj Hiromena, ostatniego z rodu Iluwatarów.
Autor: Krzysztof Suski
Screen z mojej ostatniej bitwy i zarazem z pierwszego starcia z komputerem mówi chyba sam za siebie - czy frakcja nekropolia jest zbalansowana na tej mapie? Czy jest jakikolwiek balans na tej mapie? Czy dostępność absolutnie wszystkich zaklęć i artefaktów, dających takie zaklęcia jak wrota wymiarów, nie spłaszcza zbytnio rozgrywki? Czy dostępność grobowców wojownika w strefie początkowej nie czyni z rozgrywki RNG casino? Nie, nie, tak i tak. Nie powiem, że nie farmiło się szkieletów przyjemnie, bo bym musiał skłamać, ale od momentu przebicia się przez strażnika strefy w postaci czarnych smoków, mapa już straciła jakikolwiek sens. Liczba szkieletów rośnie cały czas, ale to już i tak nie ma znaczenia, bo od zakończenia rozgrywki dzieli mnie tylko liczba tur spędzona na bieganiu od strefy jednego komputera do drugiego, nie trafiając po drodze na jakikolwiek opór. Oczywiście można zdobyć kapelusz czarodzieja i korzystać 4 razy dziennie z wrót wymiarów, i taka egzekucja kompów to tylko formalność, więc sobie już to darowałem. Ach ta nekropolia. Jakby tego było mało, że farmimy ogromne ilości szkieletów już od pierwszych dni, to mamy na start 5 lvl i expert nekromancje i magie ziemi i w gildii spowolnienie wraz z animatorem xD Na strefie są jakieś siedliska wampirów i liszów, co by zwiększyć ich przyrost, ale po co rozbudowywać te nekropolie, co mi po jakichś 50 wampirach (na których ulepszenie mnie nie stać bo nie mam klejnotów xd) jak mam 8 kuhwa tysięcy pierdolonych szkieletów. Wszystko wyfarmione właściwie jednym bohaterem - startowym, ze specjalizacją nekromancji... Aha, no i jednostki się mogą przyłączać i dyplomacja jest dostępna - xD Nawet celowo nie nauczyłem się jej gdy miałem okazję, a jakieś 2000 szkieletów i 40 diabłów tam na środku podziemi i tak się przyłączyło. Taki potencjał na "rozjebanie mapy" ma jeszcze frakcja zamku, z 3 grobowcami wojownika pod miastem i konsami. Wyrollowanie odpowiednich reliktów, ogarnięcie dwelli, aniołków i można gwałcić komputerów. Frakcja bastionu niby ma gelu i strzelców, ale co komu po nich jak żeby wyjść ze strefy trzeba pokonać 40 arcydiabłów xD Natomiast gracze komputerowi słabo sobie radzą z jakimkolwiek rozwojem na mapie, zwłaszcza bastion i zamek. Ta mapa wymaga mnóstwa poprawek balansujących grę. A ta cała zamknięta "arena" na której jest kilku bohaterów z podobną armią, gdzie można podkradać jedostki od przeciwnika - niby fajna atrakcja, ale znowu troche psuje to balans, bo można sobie poddać za hajs bohatera z armią na ostatnim przeciwniku i wykupić sobie w mieście startowym. I w ten oto sposób dostałem kolejne 100 szkieletów + kilka dzinów i czarodziei. Może by tak dac kajdanki dla każdego "gladiatora"? xd Best I can do is 3/5
Zagrane. Mapa całkiem przyzwoita, nie pozwala na rozgrywanie walk randomowo, bo łatwo znaleźć się w dupie. Poziom trudności przyzwoity. Ubolewam że fabuła taka nędzna. Dużo lepiej by się grało gdyby autor zachował więcej powagi. Graficznie jest to jedna z lepiej wykonanych map, chociaż miejscami razi w oczy długa i prosta linia brzegowa. Brązowy strażnik graniczny chyba źle postawiony, a może było to celowe?
Naprawdę nie chciałem grać tego scenariusza. Tym razem skutecznie zniechęcomy widokiem minimapy. Ale - wiadomo - z recenzenckiego... Ok. Otworzę chociaż w edytorze, szybko rzucę okiem, może mnie coś zachęci. I - o dziwo, zachęciło! Pobieżne spojrzenie zdawało się mówić: mapa stworzona z głową, Autor okazał zrozumienie mechaniki gry oraz zawiłości (i kruczków) edytora.
1. Nie zauważymy ŻADNEGO czerwonego koła - wszystkie neutrale wyedytowane prawidłowo i ze szczegółami, tak, jak Autor sobie zamierzył.
2. Widzimy za to dużo kłółeczek niebieskich - eureka! - można położyć na mapie eventy, które będą gracza "prowadzić" a rozgrywkę uatrakcyjniać.
3. Jakby tego było mało klikając na neutrale zauważymy, że one też często mają do powiedzenia coś (zapewne) w związku z fabułą rozgrywanego scenariusza.
4. Tu i ówdzie zauważamy rzucone scrolle z całkiem poważną magią, bronione przez silne jednostki neutralne.
5. W innych miejscach z kolei drogie artefakty, też silnie bronione.
6. Na mapie umieszcono kilka więzień, (hopefully) nie tylko dla ozdoby.
Jednak... Screenując pobieżnie mapę nie może nie rzucić się w oczy dość "pokręcony" design, ale może to zabieg zamierzony; celem gry jest zdobycie konkretnego miasta, mamy je odnależć wędrując po mapie, niekoniecznie liniowo, zajrzymy tu i tam, jakieś użyteczne scrolle czy artefakty zdobędziemy, to nam pomogą, nie zdobędziemy to nie pomogą, ale z kolei nie "zmarnujemy" czasu, szybciej odnajdując docelową lokację... A może jesteśmy właśnie świadkami ucieleśnienia powiedzenia, że "nie ma róży bez kolców" i po prostu jakieś tam kolce musimy zaakceptować, przymknąć oko, udać że nie widzimy, cieszyć się rozbudowaną rozgrywką, zlizując krew z przekłutego nieopatrznie palca, z niepewnym uśmiechem pokrywając konsternację, udając, że "nic się nie stało"...
A jednak stało się. Zaintrygowani dziwnym "pokręceniem" świata, przyglądamy się jemu trochę dokładniej. I widzimy coraz więcej szczegółów wzbudzających nasz niepokój, jako potencjalnego gracza.
1. Zauważamy lokalizacje z leżącymi jeden przy drugim dziasiątkami (losowych) surowców, zaraz obok całe obszary wypełnione skrzyniami skarbów (?)
2. Dziwne (i wcale nieeleganckie) "szachownice" z dróg pokrywające całe obszary. Hmm...
3. Postawienie obok siebie czterech krypt naprawdę miało czemuś służyć?
(Zachęceni pokłuciem palców na tych małych "koluszkach" drążymy nieco głębiej)
4. Leżą sobie wspomniane artefakty do zdobycia, fajnie, ale dlaczego np. buty przyspieszenia położono na końcu świata, a nie gdzieś bliżej pozycji startowej, żeby ten pokręcony świat łatwiej było odkrywać... auć.
5. To jeszcze klik w "map specifications" (od tego trzeba było zacząć, ale widząc, jak mapa wygląda i co na niej leży, kto by klikał), a tu dopiero koluch! W dziale "Artefakty" oraz "Magia" - wszystko dostępne, WSZYSTKO! ała, ojojoj!
I siedzimy tak z pokłutymi paluchami, zastanawiając się co z tym fantem zrobić, bo przecież, mimo niezbyt pięknego świata, mapa mogła być rewelacyjna. Trudno odpowiedzieć sobie na pytanie co miał na myśli Autor, który spędził długie godziny, dni, tygodnie... edytując pieczołowicie, rozkładając na mapie skarby, chowając np. Skrzydełka Anioła za stadem groźnych Złotych Smoków, a potem (albo przedtem) położył nieopodal miasta startowego 3 grobowce jeden przy drugim, co prawda bronione, ale przez bandę kulawych opryszków... i jeszcze umieścił na mapie Utopię. Żal...
Okazuje się, że "fabuły" w czasowych wystarczyło tylko na pierwszy miesiąc i są to bardziej niepowiązane ze sobą odrębne historyjki, niż jakaś logiczna całość; zresztą to samo można powiedzieć o eventach terenowych czy questach: "Puk puk, kto tam - hipopotam..." i tym podobne rymowanki i niepowiązane ze sobą bzdurki, niekoniecznie śmieszne (najczęściej jednak nie). No to jeszcze niechcący klik w jeden z Eventów na mapie... Ojejku, ajajaj, aaaaaaaaa! Każdy jeden z niezliczonych eventów terenowych ma nieodhaczoną opcję "Allow computer opponents to trigger event"!!!?????????? O ile gracz nie opanował zdolności autoklonowania i nie poczworzy swej obecności na mapie (albo zagra na multi za wszystkich czterech graczy....) większość zaplanowanych i z pietyzmem wyedytowanych zdarzeń szlag trafi zanim do nich dotrze i figę sobie poczyta (i tak samo powalczy z siedzącymi w nich strażnikami, czy odbierze nagrody...)
I tu już nieszczęśliwy recenzent nie ściska w ręku kolczastej róży... Nawet nie obejmuje z zapałem godnym lepszej sprawy krzaka jeżyn... On już siedzi gołą doopą wprost na kolczastym kaktusie, pogrążony w głębokiej rozpaczy nad losem swym jako recenzenta i (niedoszłego jednak) gracza.
EDIT: Aaa.... mapa dla pięciu graczy, teraz dopiero przeczytałem (opis w grze się nie pojawia... wiadomo - widzi błędy). Sorry, nie znajdę czterech równie głupich, żeby dali się namówić do wspólnego testowania, a gra multi za pięciu, jakoś mnie nie kręci. (Oceny to i tak nie zmienia, może poza ostatnim akapitem...)