Akademia Wojny - Portal Heroes of Might and Magic III

Trwa II etap konkursu MapMaker AW
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat «» Następny temat
Spam od bota "Witcher" XD
Autor Wiadomość
gastomek
kolejne multi witchera


Dołączył: 15 Wrz 2021
Posty: 1
Skąd: Samouczek
Wysłany: 2024-02-20, 18:30   

Kiedyś był taki komentarz na stronie Śląskiego Zoo xD
Cytat:
Żenada, żenada, żenada i jeszcze raz żenada!!! Nie chodzi o zwierzęta... One, jak chcą, to wychodzą, a jak nie to siedzą w krzakach albo śpią gdzieś na wybiegu schowane przed wścibskimi oczami. Chodzi o całokształt. Zapłaciliśmy dziś 30 zł za oglądanie reklam na każdym wybiegu, siedzienie na brudnych betonowych ławkach lub z przegniłego drewna; 4 zł za skorzystanie z ubikacji (2 zł od osoby). Gdyby to choć przypominało ubikację. To był chamski, cuchnący jak u słoni w pawilonie sracz, nie remontowany chyba od \"Późnego Gierka\", gdzie przepita babcia klozetowa pobierała opłatę za to, że co parę minut latała z jakimś sprayem do odświerzania powietrza i rozpylała (umrałemu kadzidło). Najgorsze było to, że nie ma żadnych oznakowań ulicznych w okolicy i tylko nagabując ludzi przez okno samochodu dotarliśmy na miejsce, aby się zaraz przekonać, że raczej nie znajdziemy miejsca do parkowania (\" proszę szukać w okolicy\"). Pierwszy i ostatni raz....

Do not sex with me!

Chcę dorównać gastonkiemu, lecz to droga tak daleka jak gastonka do dotrzymania zlozonych obietnic

oferta pracy dla mapmakers: https://www.heroes3.eu/fo...p?p=95356#95356
 
Olga Tokarczuk
kolejne multi witchera

Dołączył: 17 Gru 2022
Posty: 1
Wysłany: 2024-02-20, 18:40   

Czy można usunąć ten temat:
https://www.heroes3.eu/fo...p?p=96914#96914
 
oIokotampus
kolejne multi witchera

Dołączył: 16 Paź 2023
Posty: 1
Wysłany: 2024-02-21, 15:03   

Dariusz Kwiecień podobno widział kiedyś wilkołaka...
 
Krystyna Janda
kolejne multi witchera

Dołączył: 14 Kwi 2021
Posty: 2
Wysłany: 2024-02-26, 22:02   

Kiedyś taki mój sąsiad, który mieszkał sam, rozmawiał z mamą takiego innego sąsiada, i powiedziała, że ludzie w sklepach są teraz bardzo chamscy, a on powiedział, że dlatego chodzi na zakupy bardzo wcześnie albo bardzo późno.

Innym razem szedł z taką swoją koleżanką na miasto, nagle się zatrzymała i powiedziała, że musi tylko na chwilę do ubikacji iść, a on powiedział:
- Nie ma tak.

Innym razem taki jego kolega mówił, że ta jego koleżanka to jego kochanka, a on powiedział:
- Przysięgam na wszystkie świętości! Między nami nigdy nic nie było!
A on powiedział chyba:
- Chyba tu czegoś nie rozumiem...
A ta koleżanka powiedziała chyba:
- Ty tego nie rozumiesz. Ty tego nigdy nie zrozumiesz.

Innym razem była u niego taka baba, która bardzo głośno mówiła, i o 2. w nocy rozmawiali, nagle przyszedł taki inny sąsiad i powiedział, że zadzwoni na policję, że tak hałasują, zaczęli się kłócić i ta baba na końcu powiedziała chyba:
- (...) A pan chce, żeby było cicho! Cicho! Cicho! Mam nadzieję, że już się nigdy więcej nie spotkamy...
 
Bartosz Kuszel
kolejne multi witchera

Dołączył: 31 Gru 2019
Posty: 1
Wysłany: 2024-02-28, 10:55   

Dziewczynę z Kotem widziałem tylko 2 razy (na początku tej wojny i chyba akurat gdy królowa Elżbieta zmarła). Miała na sobie czapkę dżokejkę i plecak, a na tym plecaku siedział kot... Za pierwszym razem miała też kij przewieszony przez plecak.
 
Wiedźmin Geralt
kolejne multi witchera

Dołączył: 11 Mar 2024
Posty: 1
Wysłany: 2024-03-11, 09:01   

Cytat:
Pamiętają Państwo, jak miał być ten szturm na Strefę 51 w 2019 roku? Ciekawe, czy odważono by się strzelać, jak by to potem do internetu weszło...

Chodziło mi oczywiście o strażników ze Strefy 51...
 
The Witcher
kolejne multi witchera

Dołączył: 14 Mar 2024
Posty: 1
Wysłany: 2024-03-14, 07:29   

Cytat:
Dziwne życie

--------------------------------------------------------------------------------
Ehhh, od czego by tu zacząć. Ostatnio w moim dziwnym życiu wydarzło się wiele dziwnych rzeczy, o niektórych chciałbym zapomnieć, niektóre chciałbym zapamiętać do końca życia. Jednak jedno wydarzenie jest znacznie ważniejsze od całej reszty. Spotkałem kogoś, kogo, jak mi się wydaje, szukałem przez całe moje życie. Zakochałem się w Ewie.
To uczucie trwa już we mnie kilka miesięcy, starałem sie o tym zapomnieć, lecz zawsze, gdy ją zobaczę ta myśl powraca. Nie umiem (pewnie nie chcę) dostrzec w niej żadnych wad. Jest pod każdym względem idealna, cudowna. Jej urok, oczy, głos, wygląd, to wszystko mnie obezwładnia. Staram się powstrzymać przed patrzeniem prosto w jej piękne oczy, lecz nie potrafię. Czasem łapię samego siebie, gdy zapominam o bożym swiecie wpatrując się w jej cudowne oblicze. Ja żyję tylko nią, żyję myślą, że jutro będę mógł znów na nią spojrzeć, posłuchać tego boskiego głosu, może nawet zamienić z nią kilka słów. To jest sensem mojego życia, nic poza nią się nie liczy.
Najgorsza jest myśl, że już w czerwcu kończymy szkołę, nasze drogi się rozejdą, pewnie już nigdy w życiu jej nie zobaczę. Zostało mi tych kilka miesięcy, przez które chciałbym mieć z nią jak najwięcej kontaktu. Potem życie straci sens, to będzie egzystencja bez sensu, którym jest właśnie ona. Nie wiem jak sobie z tym poradzę, czy w ogóle sobie z tym poradzę, już nic nie będzie takie samo, każdą kobietę którą spotkam będę porównywał z Ewą. Każda w porównaniu z nią wypadnie blado. Taka Ewa jest tylko jedna.
Pewnie teraz sobie myślicie, że mógłbym po prostu powiedzieć jej, co czuję. Powiedziałem. Już wiem, że nigdy z nią nie będę. Zresztą ja nawet nie jestem jej godzien. Chyba nikt na tym świecie nie jest. Ja z resztą nie mam odwagi dalej o nią walczyć. Jestem zbyt nieśmiały. Zresztą wcześniej zakochiwałem się kilka razy, i nigdy nie zdobyłem się na oświadczyny, nigdy o tym głośno nie mówiłem, ale Ewa mnie tak oczarowała, że zdobyłem się na ten bardzo trudny dla mnie wyczyn.
Jeśli ona chciałaby się z kimś związać to nie pozostaje mi nic innego, niż życzyć jej szczęścia, bo w końcu o to mi chodzi, aby Ewa była szczęśliwa, oddałbym za to wszystko. A z kim będzie szczęśliwa to już mniej ważne. Oczywiście nadal marzę, że coś się nagle zmieni, i ona znajdzie szczęście ze mną. Ale to tylko marzenia.
Ona potrzebuje kogoś naprawdę wyjątkowego, tak samo jak ona jest wyjątkowa.
Ja zaś jestem nudny, nie mam w sobie nic, co mogłoby ją zainteresować. Więc na razie pozostaje mi tylko podziwianie jej piękna, a potem zostanie mi już tylko ten maleńki wycinek zdjęcia mojej klasy, który oprawię w ramki, zachowam do końca mojego marnego życia, jak najcenniejszą relikwię. No i wspomnienie, które pozostanie w moim sercu na zawsze.
Chociaż, z drugiej strony, to że nigdy nigdy nie będę z nią jest winą mojej nieśmiałości. Co prawda wyznałem jej miłość, lecz pewnie gdyby ktoś miał to ocenić powiedziałby, że zrobiłem to w sposób nieudolny, wręcz skazując siebie z góry na porażkę. Jedyne, co mogę dla niej zrobić, to po prostu nie wtrącać się do jej życia, gdzie jestem najmniej potrzebny. Najwyżej mogę jej dostarczyć zmartwień. Poza tym odkąd się w niej zakochałem, każda moja modlitwa kończy się słowami "Boże, daj Ewie piękne i długie życie". Jeżeli Bóg naprawdę istnieje, to wierzę, że wysłucha moich próśb.
Jeżeli już jestem przy temacie religii, to moim największym grzechem jest zazdrość. Zazdroszczę przyszłemu towaryszowi życia Ewy, będzie miał niepowtarzalną okazię przebywać na co dzień z najcudowniejszą osobą pod słońcem. Z drugiej strony, jeśli dowiem się kiedykolwiek, że ktoś skrzywdził ją w jakikolwiek sposób to bez względu na konsekwencje go zabiję. By skrzywdzić takie cudo, trzeba być wielkim bydlakiem, który naprawdę zasługuje na śmierć.
Wracając do tematu dalszego życia, to naprawdę, pomimo wielogodzinnych rozmyślań, nie mam na nie żadnego pomysłu. Bronię się z całych sił przed myślami samobójczymi. Próbuję wmówić sobie, że przecież jestem jeszcze młody, że spotkam jeszcze w życiu wiele kobiet. Ale to na nic. Taki ktoś jak Ewa rodzi się raz na miliard, ba, na sto miliardów. Potem nie będę w stanie już się zakochać w żadnej innej, żadna inna nie dorasta Ewie do pięt. Jednak ciągle mam nadzieję, że może coś we mnie się zmieni, coś, co pozwoli mi zainteresować sobą Ewę. Może jakimś cudem Ewa trafi gdzieś na ten tekst, może to ją jakoś poruszy.
To już koniec tego tekstu. Jeżeli ktoś doczytał się aż tu, to dziękuję za cierpliwość.
--------------------------------------------------------------------------------


Krazen

P.S. Jeżeli ktoś chciałby mi cokolwiek powiedzieć w związku z tym tekstem to proszę na mail:a_gentos@o2.pl
 
AdolfZuckerberg
kolejne multi witchera

Dołączył: 13 Kwi 2023
Posty: 1
Wysłany: 2024-03-16, 08:05   

Kto był w więzieniu?

AI Entity
 
Constantine
kolejne multi witchera

Dołączył: 26 Mar 2024
Posty: 1
Wysłany: 2024-03-26, 12:31   

Kiedyś byłem gdzieś na Sylwestra i pito tam (ja nie) wódkę wymieszaną z Coca-Colą...
 
IordX
kolejne multi witchera

Dołączył: 05 Kwi 2024
Posty: 1
Wysłany: 2024-04-05, 11:47   

Ja też jestem pedałem, bo jak się zaczęły te ataki hakerskie, to mi się to podobało...
 
Wiedźmin_Geralt
kolejne multi witchera

Dołączył: 17 Mar 2024
Posty: 1
Wysłany: 2024-04-11, 07:31   

Smuggler: Naturalnie oprócz niebieskiego nieba.
Mac Abra: Do kolejki do pogrania, prawdopodoby termin instalacji: początek kwietnia... Cholercia.
Al: Chyba 2020 roku...
Gregorius: Przecież to już będzie 8 lat po końcu świata.
Qn'ik: Ile to jest w latach przed premierą DNF?
gem: Do ciebie, do ciebie, najświetniejsza pani/Zwracam się, o wojno, z tym próżnym błaganiem...
 
WiedźminGeralt
kolejne multi witchera

Dołączył: 13 Kwi 2024
Posty: 1
Wysłany: 2024-04-13, 12:51   

krzemo napisał/a:
w telewizji mówią, że pojechali wyzwalać świat przed faszystowską Ukrainą (im się wmawia nawet to, że to Ukraina stworzyła koronawirusa)

To tak jak z bronią masowego rażenia w Iraku...
 
The_Witcher
kolejne multi witchera

Dołączył: 04 Maj 2024
Posty: 1
Wysłany: 2024-05-04, 10:14   

Kiedyś trochę w to grałem -- po prostu podoba mi się to forum.
 
Stephen King
kolejne multi witchera


Dołączył: Wczoraj 13:09
Posty: 1
Wysłany: Wczoraj 13:11   

Cytat:
Moja przygoda ze spirytyzmem
Około rok temu w jakimś starym numerze Strefy 51 przeczytałem, jak wywołać ducha. Zaciekawiło mnie to i opowiedziałem o tym swojemu koledze, z którym często rozmawiałem na takie tematy. Zaciekawił go ten pomysł. W końcu przeszedł czas na pierwsze seans. Nie wiedzieliśmy, kogo wywołać. W końcu wpadłem na pomysł, ze może wywołamy ducha jakiegoś króla polskiego. Nie pamiętam, jakiego króla to był duch. Nic ciekawego za bardzo się nie działo na pierwszy seansie.

Dużo myślałem na ten temat przez snem. Chciałem przywołać ducha jakiejś konkretnej osoby, która pomogła by mi rozwiązać problemy, która dużo wie o tajemnicach świata. Widocznie sam sobie nie potrafiłem poradzić. Szukałem pomocy. Z książki o czarnej magii wyłapałem pewne nazwisko maga, okultysty i alchemika. Znając imię i nazwisko mogłem przywołać jego ducha (nie podam nazwiska tego maga, lepiej, by nikt go nie wywoływał). Spotkaliśmy się w mojej piwnicy. Zapalaliśmy świece, a na stole leżała tablica z literami. Chcieliśmy aby duch się ujawnił, mówił, że zrobi to wkrótce. Potem działo się tak, że kolega na chwilę mdlał. Dowiedziałem się potem, że był to trans. Gdy kolega był w transie, a duch przez niego przemawiał. Na początku mówił parę słów, a po chwili się wybudzał. Z czasem słowa zamieniały się z zdania, zdania zamieniały się w dłuższe wypowiedzi, aż w końcu skończyło się na długich rozmowach. Zazwyczaj gadałem z duchem przez około godzinę, który przemawiał przez kolegę. Możecie pomyśleć ze to była ściema. Też tak myślałem na początku, ale z czasem zacząłem wierzyć. Żadne przedmioty nie latały wokół, nic nie stukało ani pukało, ale mimo tego wierzyłem, bo duch mówił o rzeczach, o których mój kolega nie miał pojęcia. Chociaż kto wie, może mój kolega jest jakimś geniuszem. Potem traciłem wiarę, nie wiedziałem już, czy wierzyć w to czy nie. Codziennie nawiedzały mnie dziwne koszmary. Czasem pojawiał się tam duch pod postacią moich znajomych i bliskich, który chciał mi coś przekazać, a czasem pojawiał się ktoś, kto chciał mnie ostrzec. Często budziłem się na siedząco zlany potem. Oto przykładowy sen:

„Byłem blisko domu na ulicy. Nie było tam ani ludzi, ani samochodów, jakby wszyscy się wynieśli. Zobaczyłem na skrzyżowaniu kołyskę z dzieckiem. Podszedłem do niej. W środku był uśmiechnięty dzieciak, z którym zacząłem się bawiłem. Nagle te dziecko przestało się śmiać, po czym zrobiło straszną i poważną minę. W tym momencie obudziłem się na chwilę i usiadłem.” Potem coraz rzadziej wywoływaliśmy tego ducha. Kolega wymigiwał się od tego. Sam nie mogłem wywoływać ducha, gdyż nie potrafiłem zapadać w trans. W końcu kolega się przeprowadził. Miałem z nim kontakt, ale on nie miał czasu na seanse. Po tym zdarzeniu straciłem z nim jakby kontakt. Nie potrafiłem już z nim rozmawiać tak, jak kiedyś, coś się w nim zmieniło. Zaczął się zachowywać inaczej. Gdy powiedziałem mu, że może być opętany, to się trochę z tego śmiał. W końcu dałem sobie z tym spokój.

Do mojej klasy doszła pewna osoba, która też interesuje się ezoteryką, magią itp. Opowiedział mu o wszystkim, lecz on nie chciał wywołać ducha. Musiałem go jakoś przekonać. Mówiłem mu, że się boi itp. W końcu jakoś go przekonałem. Zebrałem jeszcze dwóch ludzi. Spotkaliśmy się całą czwórką w mojej piwnicy. Musiałem przekonać tego kolegę do jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie, że będzie naszym medium. Z trudem udało mi się go namówić. Zdarzyliśmy zrobić tylko trzy seanse.

Na pierwszym była raczej taka rozmowa wstępna. Kolega musiał się przyzwyczaić do bycia medium. Były pewne kłopoty. Kolega podczas transu nie chciał aby duch przemawiał przez jego ciało. Powtarzał tylko to co duch mówił. Kolega powiedział, że ducha nie widzi ale go słyszy. Na początku, gdy wywołaliśmy ducha, kolega twierdził ze widział jakąś czarną postać, która go zaatakowała. Gdy wyszedł z transu, złapał się za ramię, bo go bolało, a parę chwil później zauważył siniaka, którego wcześniej nie miał. Na drugim dowiedzieliśmy się, że gdzieś we Francji (nie pamiętam miasta) jest ukryta księga tego ducha, której nie zdążył opublikować. Mówił, że dowiemy się w swoim czasie, co się w niej znajduje. Na trzecim seansie się skończyło. Było nas już tylko trzech (łącznie ze mną). Zaczęło się oczywiście od przywołania ducha. Gdy był już przywołany, nagle dostałem bardzo dobrego humoru, aż za bardzo. Zaczęliśmy się śmiać z niczego. Ja wyzywałem tego ducha. Narzuciłem na siebie stary, czerwony koc i parodiowałem tego ducha. Mówiłem, że jestem starym mrocznym alchemikiem itp. Duch się lekko wkurzył, może trochę bardziej niż lekko. Poszedłem w ciemny kąt, gdyż chciałem naśladować mroczne wyjście ducha z ciemności. Usłyszałem za sobą jakieś szuranie, jakby ktoś do mnie podbiegł, a za mną była ścianą, za którą była inna piwnica, w której nikogo nie było. Śmiertelnie się przeraziłem i pobiegłem na miejsce. Koledzy się ze mnie śmiali, bo miałem śmieszną (według nich) minę (w rzeczywistości przerażoną). Potem każdy zaczął słyszeć szurania na ziemi, które dochodziły spod podłog,i pod którą nic nie było (była to piwnica, więc niższego poziomu nie było). Każdy patrzył sobie na nogi, ale nikt z nas nie szurał. Potem odwołaliśmy ducha, lecz nie chciał odejść. Odwołaliśmy go chyba 3 razy i wyszliśmy z piwnicy.

Każdy z nas nie czuł się najlepiej. Ja nie mogłem spać, czułem dość często czyjąś obecność, czasem przychodził nagły zimny podmuch (mimo że okno było zamknięte), miałem koszmary, w których występował ten duch, czasem starał mi się coś przekazać, a czasem przestraszyć. Z moją matką było gorzej. Około 2 lub 3 dni po tym zdarzeniu zaczęła się dziwnie zachowywać. Znalazłem w Internecie objawy opętania. Okazało się ze miała większość z nich: szkliste oczy, depresja, słyszała jakieś głosy, twierdziła, że ktoś ją podsłuchuje i obserwuje, że ktoś chce nam (rodzinie) zrobić krzywdę, nie mogła spać, łóżko było dla niej za gorące, czuła ból w mięśniach, niekiedy przez pół dnia siedziała i nic nie robiąc patrzyła się w jedno miejsce i myślała, zastanawiała się o co w życiu chodzi, co tu jest grane na tym świecie, w co ludzie grają, czasem miała zaniki pamięci, że przez chwile była nieobecna, było więcej tych objawów, ale teraz nie pamiętam. Moja mama musiała przez około miesiąc leczyć się w szpitalu biorąc leki, ale wypuszczali ją na weekendy i święta. To był trudny okres.

Potem niby wszystko wróciło do normy. Ale czy na pewno? Rozmawiałem z pewnym człowiekiem, co się na tym zna i powiedział mi, że to nie koniec, że duch nadal jest w domu, może ma na nas mniejszy wpływ, ale nadal tam jest i zbiera energię w piwnicy (tam, gdzie go przywołałem). Powiedział mi, jak ochronić dom. Zrobiłem, jak mi kazał, parę dni później było wszystko dobrze, było wspaniale, było lepiej niż wcześniej. Już się niczego nie bałem, nie czułem nikogo obecności, mogłem spać spokojnie. Z dnia na dzień było coraz lepiej.

To doświadczenie, mimo tego, że było to straszne przeżycie, czegoś mnie nauczyło. Jeśli jesteś „silny”, masz silną wolę, to duch ci nic nie zrobi, ale za to zrobi coś twoim bliskim. Możesz przez przypadek zaszkodzić innym. Coś jednak jest w powiedzeniu „ciekawość to pierwszy stopień do piekła”. Wcale nie żałuje, że zdarzenie które opisałem miało miejsce. To była dla mnie świetna lekcja. Dzięki temu przekonałem się, że jestem silny, a teraz jeszcze silniejszy. „Co cię nie zabije to cię wzmocni”. Jeśli przetrwałem coś takiego, to przetrwam inne rzeczy. Jeśli chcecie się bawić w spirytyzm, to lepiej czegoś się o tym dowiedzcie i się lepiej chrońcie. Myślicie pewnie, że już nigdy nie przywołam żadnego ducha? Jeśli tak myślicie, to się mylicie. Człowiek uczy się na błędach, już nigdy nie dopuszczę do czegoś takiego, żeby duch zaatakował moja rodzinę. Jeszcze kiedyś wywołam ducha.
Valzag
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Strona 2 z 2
Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group