Pomógł: 4 razy Dołączył: 13 Maj 2010 Posty: 318 Skąd: mam wiedzieć?
Wysłany: 2011-06-05, 19:42
Grałem około 10 gier online (znalazłem polski portal "Strongholderów" czy coś w ten deseń) i stwierdziłem, że to gra nie na moje nerwy. Za dużo klikania. Mocno zręcznościowa (walka) zostałem pojechany mniejszą armią bo nie klikałem tak szybko. Mi do gustu przypadł tryb oblężeń. I w delux'ie i te misje w crusaderze. Bardzo spodobał mi się patch dodający mapy z LOTR'a.
Jaka walka zręcznościowa WTF?
Klikanie to jest tylko, gdy sterujemy konnymi łucznikami, reszta to ustala sie atak i idą, no chyba że trzeba korygować czasami ruchy.
Xeno, a mutli robi sie wszystko na czas, browar sawiasz w 1:32 a kamieniolom w 0:20, trza szybciutko klikac.
One, two Freedy's comming for you... Three, four better lock your door... Five, six grab a crucifix... Seven, eight better stay up late... Nine, ten never sleep again...
czasy podane przykladowo, ale wystarczy popatrzyc na porady mulitplayer do stronghold crusader. Troszke przypomina to gre multi w Starcrafta czy |Warcrafta, gdzie jedna sekunda potrafi zabraz zwyciestwo. D:
One, two Freedy's comming for you... Three, four better lock your door... Five, six grab a crucifix... Seven, eight better stay up late... Nine, ten never sleep again...
Pomógł: 1 raz Wiek: 28 Dołączył: 01 Maj 2010 Posty: 210
Wysłany: 2011-09-24, 00:44
'' To nie ostrze zabija człowieka, tylko drugi człowiek'' - Tym niesamowitym cytatem który wymyśliłem przed chwilką zacznę opowiadać o tej zacnej grze.
W twierdzę pykałem dawniej, jednak nie byłem w niej pro elo kozakiem, po prostu dawałem radę kompom, ale nie grałem żeby jak najszybciej wybić kompa i zawstydzić turbodynomena tylko po to aby stoczyć niesamowite bitwy. Nie lubiłem grać kampanii, odrzuciła mnie po kilku misjach. Zawsze uwielbiałem toczyć walki w trybie '' wybierasz z kim walczysz, gdzie i z kim jesteś w sojuszu ( a co! :D).
Dwa dni temu wziąłem od kumpla nie zgadniecie co, tak, mieliście racje, to była twierdza. Uważałem że rozniosę każdego, jednak ku mojemu zdziwieniu nie dałem rady jak grałem :
Ja, Świniak ( tak go nazwałem), Wąż ( lubię z nim grać) vs wilk, Ryszard, Skorpion, Sułtan ( nie ten co traktuje wojnę jako poezję) i szczur.
Walkę przegrałem, podbiłem szczura i skorpiona jednak wykończyli mnie, za mało inwestowałem w armię. W dodatku za mało jedzenia im tworzyłem przez co nie mieli siły walczyć :(
Następnym razem zagrałem w takim ustawieniu :
Ja, wąż vs Ryszard, Skorpion, Wilk ( on był na środku, po prostu w najlepszym miejscu go ustawiłem bo chciałem zobaczyć jak się rozbuduje - oczywiście do tej drużyny wybrałem samych najlepszych) vs świniak ( on nawet wyrabia, jednak tylko jak przedrze się przez naszą obronę, bo on postępuje z myślą że najlepszą obroną jest atak. Tylko że zapomniał że ktoś inny może go zaatakować z drugiej strony. szczur, sułtan.
Ja znajdowałem się pomiędzy wilkiem a sułtanem. Nauczyłem się tego, że warto inwestować w balisty ogniowe. Zrobiłem 3 i dzięki temu sułtan nie mógł mi zagrozić swoimi łucznikami. Gdyby nie to, to już bym wcześniej przegrał. Natomiast wilk ustawił cholerną wyrzutnię kamieni na swojej wieży i trudno było to zdjąć. Musiałem poświęcać 12 łuczników, bo piechotą nie pójdę bo inni zatłuką, natomiast katapulta była niszczona przez to cholerstwo. Powoli kończyłem sułtana, w międzyczasie mój sojusznik zniszczył szczura, kalif świniaka. Zostało wtedy dwóch na trzech. Niszczyłem wilka, jego ogromne mury łamały się pod naciskiem moich katapult. Już nawet moi pałkarze ''wbiegli'' przez mury. Byłem pewien swojej wygranej. Wypuściłem '' na chama'' z 30 pikinierów, 50 pałkarzy, 60 łuczników, i inną artylerię. Uważałem że to już kwestia czasu wybić resztę.
Wytrzymał mój atak, spodziewałem się tego i wiedziałem że druga fala rozbije go całkowicie. Jednak zauważyłem na mapie żółtą plamę, rozumiem że monitor może być brudny ale to chyba od innego koloru. Jestem daltonistą? Może dlatego lubię czarny humor.
Okazało się że nasz zacny Ryszard atakuje mnie hordą rycerzy, pikinierów a wspomagają go łucznicy skorpiona. Nie mówię już o artylerii. Po prostu zniszczył mnie. Jakbym miał z 3 minuty czasy na wykupienie wojska odparłbym atak i zniszczył wilka. Jednak nie, byłem zbyt pewny siebie. Miałem 2 zbrojownie zapełnione, mase wszystkiego, jednak nie miałem jednego - CZASU.
Gdy mnie podbili pooglądałem jak mój kompan uchodzi z życiem. Starał się, jednak jego ostrze było mniejsze od jego woli.
Strasznie mi się podobała podczas jego walki muzyka w tle, po prostu jak w filmie. I to właśnie mi się podoba w twierdzy. Nie wysyłanie 50 konnych łuczników aby robili masakrę, tylko ''prawdziwą'' wojnę :)
I teraz kilka pytań:
- Jeżeli robimy chleb to potrzebujemy pszenicy>młyn> wypiekarnia chleba. W jakim ''stosunku'' to stawiać - 2>1>3?
- Czy opłaca się kupować jednostki z ''targu najemników''. Ja uważam że są za drogie, chyba że trzeba kupić pojedyńcze jednostki - konni łucznicy, assasynowie...
Może się mylę?
- Po jakim czasie zamiast łuczników inwestować w kuszników zamiast łuczników? Czy opłaca się ich brać na pole bitwy? Zawsze przecież może być więcej skór dla pałkarzy. I czy kusznicy mają dalszy zasięg ( pewnie tak).
Jaka według was jest kolejność najsilniejszych przeciwników?
Mistrzowie w swoim fachu -
Wilk - Ogromne mury, kusznicy + halabardnicy + chyba najlepsza artyleria ( nienawidzę walczyć przeciwko niej).
Ryszard - Na początku kiepski, wystarczy niszczyć jego budowle do surowców. Jednak pózniej jest nie do zatrzymania, przekonałem się o tym na własnej skórze. Gdzie on chowa tyle rycerzy
Płatni mordercy -
Skorpion - Masa wieżyczek, podpalanie swojego terenu, dużo podpalaczy.
Świniak - Gdy zacznie nas atakować falami to będzie to coraz gorsze i częstsze.
wąż - Masa łuczników - trudno zaatakować, oraz często atakuje i to nie małą armią. Jedyny minus to taki że produkuje jednostki z niskiej półki.
Sułtan - Łucznicy oraz rycerzyki jednak z namiotu. Dużo ich robi i jak atakuje to niemałą armią.
Mało wprawieni w boju -
Szczur
Sułtan z wąsem hitlera - Ich nie trzeba opisywać, a może ich po prostu nie doceniam
Wytrwaliście? Hejtujecie teraz na mnie?
Nie martwcie się, jutro znowu będę walczył, znowu przegram i znowu będę rozpisywał się pisząc o tym jaki to zostałem upokorzony.
'' Bóg? Jam tam sobie chcesz...
Ale w siebie uwierzyć MUSISZ''
''Sam fakt że żyję, jest wystarczającym pretekstem, aby czynić wszystko''
Jeżeli robimy chleb to potrzebujemy pszenicy>młyn> wypiekarnia chleba. W jakim ''stosunku'' to stawiać - 2>1>3?
Zasada jest taka: 3 farmy> młyn> 6 piekarni, ale czasami wyrabia na 8.
Set napisał/a:
Czy opłaca się kupować jednostki z ''targu najemników''. Ja uważam że są za drogie, chyba że trzeba kupić pojedyńcze jednostki - konni łucznicy, assasynowie...
Assasyni i konni łucznicy to podstawa. 100 konnych i mury bota są czyste. Niewolników można kupić do kopania swojej jak i zakopywania wrogiej fosy.
Set napisał/a:
Po jakim czasie zamiast łuczników inwestować w kuszników zamiast łuczników? Czy opłaca się ich brać na pole bitwy? Zawsze przecież może być więcej skór dla pałkarzy. I czy kusznicy mają dalszy zasięg ( pewnie tak).
Robienie pałkarzy to głupota, pada szybko i trudna produkcja ze względu na skórzany pancerz. Kusze to tylko produkuje, by je sprzedawać. W mojej armii występują konni łucznicy, asasyni, rycerze i ewentualnie łucznicy arabscy do obrony. Sprzęt oblężniczy sporadycznie.
Set napisał/a:
Wilk - Ogromne mury, kusznicy + halabardnicy + chyba najlepsza artyleria ( nienawidzę walczyć przeciwko niej).
Ryszard - Na początku kiepski, wystarczy niszczyć jego budowle do surowców. Jednak pózniej jest nie do zatrzymania, przekonałem się o tym na własnej skórze. Gdzie on chowa tyle rycerzy
Jak dla mnie lepszy od ryśka jest Salladyn. Nie śpieszy się z atakiem, ale potrafi sam pokonać większość botów.
Set napisał/a:
Skorpion - Masa wieżyczek, podpalanie swojego terenu, dużo podpalaczy.
Świniak - Gdy zacznie nas atakować falami to będzie to coraz gorsze i częstsze.
wąż - Masa łuczników - trudno zaatakować, oraz często atakuje i to nie małą armią. Jedyny minus to taki że produkuje jednostki z niskiej półki.
Sułtan - Łucznicy oraz rycerzyki jednak z namiotu. Dużo ich robi i jak atakuje to niemałą armią.
Cała piątka jest łatwa do pokonania. Na kalifa wysyłasz niewolników by podpalił smolne rowy pod zamkiem i potem konnymi czyścisz wieże. Na resztę wystarczą asasyni.
Set napisał/a:
Mało wprawieni w boju -
Szczur
Sułtan z wąsem hitlera - Ich nie trzeba opisywać, a może ich po prostu nie doceniam
W Stronghold Crusader trzeba nie tyle myśleć na początku co szybko nawijać myszą... Początkowy rozwój bowiem jest całkowicie schematyczny i musimy szybko postawić startową infrastrukturę.
Zabawa zaczyna się jak oblężamy ... przy czym na singlu Stronghold to taka sobie rozrywka... multi nie wiem bo nie miałem okazji. Znajomi zachwalali Crusadera na multi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum