Jak wiecie, ostatnio na forum pojawiły się sugestie, iż tabu to rzecz zbędna, kwestia beznadziejnych konwenansów narzucanych nam przez pieprzone schematy funkcjonowania w społeczeństwie.
Całkowicie zgadzam się z ideą walki przeciwko głupim, ograniczającym, ba, poniżającym dla ludzi ("człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce"), szczególnie myślących (cogito ergo... kurde, czemu znikam?), prymitywnym ograniczeniom wynikającym z przesądów i łajna zwanego "przyzwoitość" wylewającego się na nas z bidetu o dumnej nazwie "normy społeczne".
Łamiemy tabu!
Ad rem: defekacja to niezwykle istotny proces, przynajmniej ja odbieram go jako coś niezwykle wartościowego w mem żywocie.
Oddaję stolec średnio raz dziennie, a dysponuję znakomitą przemianą materii - darem od bogów (a raczej darem genów), dzięki czemu mogę się opychać jak wieprzak, siedzieć przy książkach/kompie i nie tyć.
Podczas defekacji prowadzę rozmyślania o losie człowieczeństwa i rysujących się przed naszym gatunkiem perspektywach, ciśnienie rośnie, a wraz z pointą myśli przychodzi rozluźnienie i z nim (nierzadko) cudowne uczucie lekkości.
Bywa też, że rozwiązuję na sedesie zagadki logiczne, czy zadania z kombinatoryki albo testuję rozumowania służące w zamyśle zwalczeniu jakichś trochę (no nie przesadzajmy, to tylko studia, studia nie są wyłącznie dla geniuszy...) ambitniejszych rzeczy. Kiedyś w fajny sposób rozwaliłem rekurencję z OM, gdy akurat miałem obstrukcję (to był niemal cud, bo nigdy gorsza nie jest dedukcja, niż wtedy, gdy myśliciela męczy obstrukcja).
Po zapachu kupy umiem rozpoznać, czy mój żołądek pozytywnie zareagował na treści mu zaprezentowane, jak też potrafię okreslic, czy zbliża się biegunka, czy też jestem bezpieczny.
Po udanej sesji zawsze porządnie wycieram i neraz myję pupe, gdyż higiena to, jak wiadomo, podstawa. Jako że mój siedzący tryb życia powoduje, że ledwo skończywszy 20 wiosen, mam już tu i ówdzie żylaki, papier toaletowy musi być odpowiednio miękki, unikam też nadmiernie gwałtownych ruchów przy podcieraniu się.
Najbardziej lubię, gdy wychodzi kształtny kloc, wtedy sił wszelakich czuję moc. Mam wrażenie, że w przypadku wystąpienia nieestetycznych kawałków, na takież kawałki rozpadnie się moje skomplikowane rozumowanie, służące powaleniu na metaforyczne kolana trudnego zadania (np. liczenie pola trójkąta prostokątnego ze wzoru Herona, no bo w końcu podali wszystkie boki, to musiało chodzić o Herona, nie?).
Nie lubię miękkiej, bo wszystko się wtedy paprze i trzeba myć siedzenie, by czyste mieć... sumienie.
Ale za twarda (oznaczać to może, że np. za mało pijemy) też niedobra, gdyż boli przy napinaniu się (nie takim, jak na forum, ale dobra...) i jeszcze żyłka może pęknąć.
Panie i damy (damy dzielą się na "damy", "nie damy" i "trochę damy"), w kupie, jak w zyciu, ważny jest więc aurea mediocrates!
W kupie siła, w kupie władza, nie zna życia, kto rzadko trzewia swe oswobadza.
Tym optymistycznym akcentem kończę i zapraszam do aktywnej dyskusji.
Young man, in mathematics you don't understand things. You just get used to them.
Spoko temat, tylko lepiej bez zdjęć. W sumie napisałeś to co myśli większość (o kształcie kupy). Mi się czasem zdarza częściej do kibla zachodzić (w jakimś temacie o tym wspomniałem), aktualnie zrezygnowałem z jedzenia chipsów, od których byłem bardzo uzależniony a na które mój żołądek niezbyt dobrze reagował. A podczas siedzenia na kiblu myślę o najróżniejszych rzeczach, ciężko to sprecyzować.
Czemu władze tego świata robią ze mnie debila
Gówno w prasie, gówno w TV, gówno gównem zasila
Ostatnimi czasy, w mej pracy badawczej na temat defekacji w czasach pierwszych Slowian napotkalem na pewna zmianke o szczegolnym rodzaju stolca. Jak pisal o tym Kanut Sinozeby w swojej kronice "Slaveni et baltus anus":
A stary wodz owego plemienia znad Vistuli prawil legende, o tym jak dnia pewnego doznal objawienia. Gdy w krzakach, w wiadomej czynnosci siedzial, objawil mu sie Perun o czterech obliczach, na mgnienie powieki ino, po chwili uluda zniknela. Stary wodz po oddaniu stolca poczul wielka ulge, poczul iz wszystko wydalil, co mial do wydalenia. Jednak to nie wszystko. Gdy mchem najlepszym zabral sie do czyszczenia wiadomej ciala czesci, ze zdumieniem odkryl, iz jest ona czysta, tak jakby nie oddawal kalu! Niesamowite zdarzenie, jako jeden z nielicznych doswiadczyl widzenia Stolcum Idealum, gdy inni postronni albo ulgi nie czuli, albo ich posladki w nieczystosciach unurzane byly.
Jak wiadomo, to kronika dawna, czasy VII wieczne opisujaca. Naukowcy dowiedli iz Stolcum Idealum jest nieosiagalne dla zwyklego czlowieka i ta kwestia jest rozwazana jedynie na katedrach teologicznych roznych uniwersytetow. Filozofia z kolei prawi, iz Stolcum Idealum tak naprawde nie dotyczy wydalania, a stanowi tak naprawde jedna z pierszych wizji spoleczenstwa socjalnie-utopijnego, oraz doszukuje sie w nim nawiazania do opowiesci Platona o Atlantydzie. Jednak wspolczesne kregi naukowe nie sa w stanie niczego dowiesc...
One, two Freedy's comming for you... Three, four better lock your door... Five, six grab a crucifix... Seven, eight better stay up late... Nine, ten never sleep again...
Jeśli chodzi o tabu to jest to naturalnie stworzona przez ludzkość funkcja obronna przed zagrażającymi jej niebezpieczeństwami. Np. kazirodztwo. Potomstwo blisko spokrewnionych osób bardzo często ma spotęgowane geny odpowiadające za choroby itd. Ogólnie rzecz biorąc jest to "złe" biologicznie. Nie wiem czy wiecie, ale badając Grenlandię naukowcy zauważyli, że wikingowie, którzy niewielką grupą osiedlili się na tej wyspie w XIIw. wymarli w krótkim czasie, a im młodsze szkielety tym mniejsze, tym częściej naznaczone chorobami kości etc.
Podobnie in vitro, które jest dzisiaj takie "cool". Mało kto wie, że duży odsetek (nie wiem dokładnie ile- można sprawdzić i moją tezę obalić) dzieci "z probówki" rodzi się upośledzonych. Przyroda broni się przed ingerencją.
Ale to tylko moje zdanie. ;]
Nikt nie zna jego prawdziwego wieku. Podobno walczył za Erathię podczas Leśnych Wojen, ale padł wtedy ofiarą wampira w czasie całonocnego marszu na Phynaxię.
Ze sraniem żaden, ale z temat ma. Dokładnie jedno słowo.
Nikt nie zna jego prawdziwego wieku. Podobno walczył za Erathię podczas Leśnych Wojen, ale padł wtedy ofiarą wampira w czasie całonocnego marszu na Phynaxię.
W ogóle ostatnio odkryłem, że smażony żółty ser (w sensie roztopiony w tostach, pizzy itp) działa na mnie bardzo.. niekorzystnie. Ciekawe z czego to wynika, pewnie z nietolerancji laktozy? Czekam na porady forumowiczów.
Dieta ŻKM powinna pomóc.
A żeby nie robić offtopu - z serii "czy wiesz, że": wydaje się, że kupa śmierdzi, bo jej jedzenie jest szkodliwe? Małe koale zjadają kupy swoich matek, bo są dla nich zdrowe. Podobno zajadają się nimi jak jabłuszkiem.
Life is complex: it has both real and imaginary components.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum