Dołączył: 05 Lip 2010 Posty: 20 Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-07-21, 08:41
Dzięki za spoilery -.-.Oglądał ktoś anime "Clannad"? Ma 2 sezony, prawie przez cały drugi płakałem.jest to anime twórców Aira i Kanona.
A tak poza tym to kupujecie jakiś magazyn o m&a?
PS:Za Near'em na przepadam,ale sprytnie wykiwał Raita.
Tak czy siak, bez wcześniejszej, niezbędnej pomocy L'a, dostarczania notek i nagrań do sierocińca, Nirowi zeszło by się długoo. Następnym elementem wpadki Kiry i zwycięstwa Nira był gwóźdź, który praktycznie przez swoją nieuwagę wtopił Raito.
Graba napisał/a:
A tak poza tym to kupujecie jakiś magazyn o m&a?
Jak dla mnie to troszkę strata pieniędzy. Po co kupować, skoro można sobie pobrać za freeqo oryginalną (skanowaną) mangę, można dobrać odrazu spolszczoną, a co do różnych aryukułów o anime, to wchodzisz na jakąś trafną stronkę, zaznaczasz kryteria, czytasz opis, oglądasz pierwsze 3-4 odcinki na rozpoznanie. Jak Ci się podoba, to oglądasz dalej, a jak nie to przestajesz Dużo notek o poszczególnych anime jest w necie. Wystarczy poszukać.
PS Wy też tak macie, że jak oglądacie jakieś anime, 'wybieracie' sobie jakiegoś tam bohatera, który najbardziej wam się spodobał i mu 'kibicujecie'?
PS Wy też tak macie, że jak oglądacie jakieś anime, 'wybieracie' sobie jakiegoś tam bohatera, który najbardziej wam się spodobał i mu 'kibicujecie'?
Ja tak mam. Z tym, że zwykle ci bohaterowie są "źli", a wszyscy wiemy, jak biedaki kończą... Choć zazwyczaj lubię też głównych, ale zwykle nie da się ich nie lubić ;p Przynajmniej takie jest moje zdanie.
Kuroshitsuji. Seba jest niesamowicie boski (jak na demona ;p) Ciel też niczego sobie, obu serio uwielbiam ^^ Na zakończeniu pierwszej serii płakałam jak głupia ;P
Ma niepowtarzalny klimat, genialny pomysł. Ogólnie akcja toczy się w Anglii. Co, rzecz jasna, nie przeszkadza bohaterom mówić po japońsku... Nawet z Hindusami i Francuzami O_O
Ale ten lokaj jest wspaniały, też chcę takiego ;D zawsze strzelam screeny, jak on robi sweetaśne miny ;p
A tak ogólnie, Seba śpiewa, tańczy, gotuje, potrafi zabijać widelcami, pływa, prasuje, sprząta, zna się na większości rzeczy (i sztukach walki), potrafi z każdego wyciągnąć informacje (czasem ma dość... oryginalne sposoby... ;] ), jak ktoś się czepia to spławi, zawsze słucha rozkazów... i potrafi grać na skrzypcach! a poza tym, naprawi większość rzeczy ;P i pozbędzie się męczących natrętów ^^ i do tego jest cholernie przystojny i ma wspaniały głos
zawsze powtarza "Aku made shitsuji desu kara", co znaczy "jestem tylko lokajem", ale "Akuma de shitsuji desu kara" już znaczy "jestem demonem i lokajem" XDD i kocham te jego "Yes, my lord" ;]
Jeszcze jest D-gray man, ale tzw "główny zuy" mnie dobija ;p jak na niego patrzę to czuję klimat muminków
jak ktoś chce, nich wpisze w gugle Millenium Earl
jest makabryczny WoGóle nie pasuje do reszty
Ale główny bohater jest spoko, jak to napisali w recenzji "nie jest emo, nie chce zbawić świata i nie jest we wszystkim najlepszy"
Na razie tyle
Aby zapanować nad człowiekiem, trzeba sprawić by zaczął się bać...
Hmm, jeżeli lubicie coś podobnego do bleacha, to polecam 'darker than black'. Powiem tyle, że koleś ma moce związane z 'elektrycznością', walczy z różnymi bandytami, korporacjami itp. Anime-akcja jednym słowem. Posiada dużo specyficznego humoru, a główny bohater po 'pracy' wygląda jak L (jak gdyby nie spał przez tydzień) oraz wsuwa tak samo, tyle, że nie czekoladek. Bum. Drugim anime jakie polecam jest oczywiście Hellsing, Hellsing Ultimate. Jeżeli lubicie wampiry, ghule, dużo krwi, brutalności oraz (również) dużo (x2) specyficznego humoru, to polecam.
Wiek: 33 Dołączyła: 28 Sie 2010 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-28, 22:21
M&A lubię bardzo. Od tego w ogromnej mierze zaczęła się moja fascynacja Japonią. Aczkolwiek ostatnio wolę sobie poczytać książkę niż mangę, a na anime obecnie nie mam czasu. Jeszcze do niedawna oglądałam pasjami, teraz niestety tylko sporadycznie. Studiowanie i demon w postaci bezprzewodowego internetu robią swoje. Ulubione tytuły mam różnorodne i jest ich sporo. Od Ergo Proxy, Death Note, FullMetal Alchemist i Wolf's Rain, po NHK ni Youkoso, Nodame Cantabile, Lucky Star, InuYasha, do Honey and Clover, Clannad i Chobits. No, jeszcze kilka innych by się znalazło. A z wszelkimi nowościami jestem daleko, daleko...
No proszę Death Note, Clannad, FullMetal Alchemist, to już bardziej poważne anime (bynajmniej mi znane). Choć osobiście FMA zaliczyłbym jako Shonen,Komedia, Dramat, to jednak potrafi zmusić do głębszego zastanowienia się nad niektórymi sprawami, szczególnie w końcowych fazach. Jeżeli lubisz wypłakać się na naprawdę wzruszającym anime to gorąco polecam Ci Elfen Lied. Na początku występuje przesadnie dużo krwi, ale później łatwo wtopić się w fabułę i łatwo zrozumieć wewnętrzne rozterki głównego bohatera, nienawiść do ludzi, która byłą w pełni uzasadniona... No dobra, koniec ze spoilerami. Elfia Pieśń nie jest czystym dramatem, posiada również cechy horroru i Science Fiction (nadludzkie zdolności niektórych postaci). Sam uroniłem kilka łez podczas tego anime, ale oprócz tego skłoniło mnie ono do głębszych przemyśleń nad samym sobą, więc serdecznie Ci je polecam!
PS Od razu mówię, że Anime jest lepsze od mangi, jak dla mnie...
Wiek: 33 Dołączyła: 28 Sie 2010 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-29, 00:52
Tak, FMA jest anime, które łączy elementy, których w anime się szuka, a przy tym idealnie je łączy. Myślę, że to jest powód, dla którego jest tak bardzo cenione. Przesłanie jest interesujące, ogólnie dostajemy historię o tym, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić/zrobić by osiągnąć upragniony cel. Jak wiele trudności trzeba pokonać i ile łez przelać. A mimo tego podane jest to w wyjątkowo strawnej formie. Uwielbiam FMA, a zwłaszcza Eda!
Co do EL, jest to anime z serii "obowiązkowe", więc oczywiście je widziałam, chociaż było to dawno. Jednak, przyznam szczerze, że nie jestem jego fanką. Nie chodzi mi tutaj o nadmiar krwi, czy (momentami wciskany na silę) fanserwis, ale niektóre momenty były zbyt absurdalne by mogła poważnie do tego podejść. Szczególnie zapamiętał mi się moment, w którym SPOILERzakrwawiony, kompletnie poturbowany facet wije się z bólu (bo Lucy dopiero co się z nim rozprawiła), a Mayu podchodzi do niego i pyta, czy wszystko w porządkuSPOILER. Ta scena to było dla mnie coś tragicznie śmiesznego. Przyznam, że zapłakałam dwa razySPOILERscena z pieskiem i historia Mayu)SPOILER, tak to chyba nic więcej nie robiło na mnie wrażenia. Może gdybym obejrzała to jeszcze raz zmieniłabym pogląd, choć wątpię. Nie chodzi o to, że jestem jakaś niewrażliwa, przynajmniej tak myślę. Na Clannad After Story, Wolfs Rain, Toki o Kakeru Shoujo, czy genialnym Bokurano i wielu innych przypominałam fontannę. To chyba po prostu kwestia gustu ;)
akrwawiony, kompletnie poturbowany facet wije się z bólu (bo Lucy dopiero co się z nim rozprawiła), a Mayu podchodzi do niego i pyta, czy wszystko w porządku
Tego momentu nie ogarniałem, nawet nie chciało mi się go komentować.
Nao napisał/a:
To chyba po prostu kwestia gustu ;)
No w pewnym stopniu na pewno. Kiedyś grzebałem w Clannadzie, ale mnie to jakoś nie ruszało, obejrzałem z jakieś 60-70%. Jeżeli chodzi już o wzruszanie się na anime, to ja mam to do siebie, że gdy mój (jakiś) ulubiony bohater zginie to samoistnie zaczynają mi łzy lecieć (ale bez przesady ). Przykładami mogą być: Uchiha Itachi (Naruto Shippuden)i jego bezgraniczna miłość i poświęcenie dla brata (choć stosunkowo 'dziwnie' ją przedstawiał, Lawliet L Langsfor z Death Note'a (po prostu koleś mnie rozwalał, jego śmierć była 'niesprawiedliwa'), domyślna śmierć Mustanga z FMA, znaczy się jak miał umrzeć w ostatniej fazie, ale ostatecznie się wygrzebał, Ulquiorra Schiffer z Bleacha i jego Nihilizm, oraz wątek gdy po czułej rozmowie (i przytulaniu xd) Lucy z Kountą (czy jak mu tam) poszła zlikwidować przeszkadzającą jej armię (by chronić siebie i chłopaka) i odstrzelili jej 'róg'. W sumie nie wiem czemu ale samoistnie miałem szklanki w oczach bo liczyłem na happy end... no ale ostatnie 30 sec mnie utrzymało w przekonaniu, że wcale Elfia Pieśń nie musiała się źle kończyć, za sprawą "tajemniczej" sylwetki ukazanej za drzwiami domostwa bohaterów.
Uwaga, mój post może w PEWNYM STOPNIU ZEPSUĆ ZABAWĘ związaną z oglądaniem niektórych anime, więc lepiej UWAŻAJ!
Wiek: 33 Dołączyła: 28 Sie 2010 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-29, 14:35
The Shadow napisał/a:
Tego momentu nie ogarniałem, nawet nie chciało mi się go komentować.
I ja to doskonale rozumiem, ponieważ ten fragment jest wybitnie idiotyczny. Co musiał zażywać scenarzysta, myśląc, że to się nadaje (a może nawet wzbudzi współczucie)?
Co do końcówki, bardzo dobra. W tym przypadku otwarte zakończenie działa na plus tej produkcji. Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie robić drugiego sezonu, żeby tylko wyciągnąć od fanów pieniądze, a dobrego pomysłu brak.
Co do L'a zgadzam się w 100%, wyjątkowo niesprawiedliwe, a i sam DN dużo na tym stracił. N nie dorównywał swojemu poprzednikowi nawet w najmniejszym stopniu. Mustanga również uwielbiam i nie wybaczyłabym twórcom, gdyby skończyło się to inaczej (na szczęście odetchnęłam z ulgą^^). Ulquiorra mój ukochany "nie dokońca zły charakter" ;). Przykro mi było bardzo, ale z drugiej strony gdyby nagle przeszedł na "tę dobrą stronę" byłoby to takie trochę...hm, no nie wiem.
Ja raczej przepadam za mniej komercyjnymi mangami takimi jak: FMA, Yami no Matsuei i Love Hina. Ale czasem lubie obejżec takie anime-komedię pt. Gintama.
Ja oglądałem pokemony kiedyś (wtedy, gdy było to modne i prawie wszyscy to oglądali), a ostatnio spodobało mi się blood+
Death Note też zamierzam kiedyś obejrzeć, bo widziałem film.
(Jedynka super, a dwójka średniawa)
Ostatnio zmieniony przez Tilogour 2010-11-19, 15:58, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dużo notek o poszczególnych anime jest w necie. Wystarczy poszukać.
). Przykładami mogą być: Uchiha Itachi (Naruto Shippuden)i jego bezgraniczna miłość i poświęcenie dla brata (choć stosunkowo 'dziwnie' ją przedstawiał, Lawliet L Langsfor z Death Note'a (po prostu koleś mnie rozwalał, jego śmierć była 'niesprawiedliwa'), domyślna śmierć Mustanga z FMA, znaczy się jak miał umrzeć w ostatniej fazie, ale ostatecznie się wygrzebał, Ulquiorra Schiffer z Bleacha i jego Nihilizm, oraz wątek gdy po czułej rozmowie (i przytulaniu xd) Lucy z Kountą (czy jak mu tam) poszła zlikwidować przeszkadzającą jej armię (by chronić siebie i chłopaka) i odstrzelili jej 'róg'. W sumie nie wiem czemu ale samoistnie miałem szklanki w oczach bo liczyłem na happy end... no ale ostatnie 30 sec mnie utrzymało w przekonaniu, że wcale Elfia Pieśń nie musiała się źle kończyć, za sprawą "tajemniczej" sylwetki ukazanej za drzwiami domostwa bohaterów.
