Smalczyk ze skwareczkami i cebulą to mistrzostwo jeżeli się go spożywa od czasu do czasu. Całe szczęście, że mam dostęp do prawdziwego, wiejskiego nie modyfikowanego w żadnych zakładach, a największą zaletą tego jest świeżość. To właśnie jest wieś.
mmm... Moja babcia taki robi, jest naprawdę rewelacyjny. Zastanawia mnie brak głosów na ciemne pieczywo. Mnie ono nie smakuje, ale podobno jest zdrowe, więc może znajdzie się jakiś amator zdrowej żywności?
Young man, in mathematics you don't understand things. You just get used to them.
Pomógł: 44 razy Wiek: 30 Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2682 Skąd: Warszawa / Lublin
Wysłany: 2010-03-20, 13:56
Ja tam podchodzę do smalczyku z cebulą z dystansem, bo mój organizm źle reaguje na cebulę (nie mam uczulenia, ale występują odruchy, nad którymi nie panuję).
Ciekawe, ciekawe... u mnie "odruchy, nad którymi nie panuję" występują, gdy:
a) widzę ładną dziewczynę;
b)widzę bardzo ładną dziewczynę;
c) widzę czekoladę lub cokolwiek, co z czekolady powstało;
d) kolega-cham rozbija mi rudy meldunek na polskim:D
e) babka od matmy próbuje być dowcipna.
Ale smalec to absolutne cudo, zwłaszcza z cebulką. Współczuję Ci; chyba bym zwariował, gdyby takie uczulenie psuło mi satysfakcję z takiej pyszności! A ostatnio nie jadam już tak dobrze; moi rodzice nigdy nie wyróżniali się troskliwością, więc od paru lat przeważnie sam sobie gotuję (zwykle dość kiepsko). Za często jem też pizzę i przeróżne fast-foody; kiedyś raz na trzy miesiące to było dużo, teraz niemal co tydzień. Ale pizzy nigdy za wiele (tylko wegetariańskich nie lubię)!
Young man, in mathematics you don't understand things. You just get used to them.
A ja praktycznie wybredny nie jestem. Zjem wszystko co sam sobie przygotuje (tylko obiady serwuje mi mama). Kiedyś na to narzekałem, ale to dobrze, że nie gotuje mi i nie robi ze mnie małej sieroty. Moje umiejętności kulinarne rozciągają się od jajecznicy poprzez chleb w jajku (mniam) po lazanię
Wiecznie głodny (mam już różne pseuda od rodziców - przewód pokarmowy, tasiemiec itp.)
Szanse jeden na milion maja to do siebie, że sprawdzają się w 9 na 10 przypadków.
Pomógł: 44 razy Wiek: 30 Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2682 Skąd: Warszawa / Lublin
Wysłany: 2010-05-06, 08:48
Gandalf napisał/a:
d) kolega-cham rozbija mi rudy meldunek na polskim:D
?? :P
Ja też super wybredny nie jestem, moje śniadanie to najczęściej 3 same bułki bez niczego kupione w drodze do szkoły. Nie mam czasu zazwyczaj na normalne śniadanie
Na polskim (choć częściej na religiach, WOS-ach i tym podobnych bzdurkach) gram z kolegami w Tysiąca. Rudy meldunek to najwyżej punktowany (dama i król kier; 100 punktów). Ale długo by można tłumaczyć, a możliwe, że znaki zapytania wyrażały tylko zdziwienie
Maszkarra napisał/a:
(mam już różne pseuda od rodziców - przewód pokarmowy, tasiemiec itp.)
Twoi rodzice są chyba prawie tak milutcy, jak moi
Leance napisał/a:
Nie mam czasu zazwyczaj na normalne śniadanie
I to jest właśnie problem. Spadek jakości żywienia (a więc i życia) z powodu braku czasu. Ale ja nie mam aż takich powodów do narzekania - koleżanka z klasy dojeżdża pociągiem i zwykle żywi się fast foodami - ja bym chyba nie przeżył (smaczny fasr food nie jest zły, ale w dużych odstępach czasu ). Pamiętam, że gdy rodzice przestali robić mi śniadania (ze 12 lat wtedy miałem), początkowo zdarzało mi się wyjść do szkoły o pustym żołądku. Czemu? Bo chciałem pospać pół godziny dłużej
page napisał/a:
Jakie odruchy, do cholery?! :P
To chyba pytanie retoryczne
Young man, in mathematics you don't understand things. You just get used to them.
Wychodząc do szkoły to podstawa zjeść śniadanie, bo w przeciwnym razie będzie się kiepsko funkcjonować. Dla mnie ważne jest też wypicie rano kawy, bo jak nie to będę spał na lekcjach.
Jakieś śniadanie zjeść trzeba. Zwykle rano pochłaniam musli i jakieś owoce, gdy mam więcej czasu, robię sobie jakieś kanapki. A potem kupuję coś w szkolnym bufecie. W weekendy mogę sobie pozwolić na odrobinę luksusu, więc smażę sobie dwa jajka sadzone na bekonie, do tego świeży chleb/ew. tosty, pokrojone pomidory i ogórki, ech... już za parę godzin
Young man, in mathematics you don't understand things. You just get used to them.
Nie, po prostu jako szczupła osoba nienadużywająca wysiłku fizycznego więcej nie potrzebuję Choć dzisiaj akurat zjadłem 3. A tak przy okazji: fajny podpis :P
Young man, in mathematics you don't understand things. You just get used to them.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum