Manipulacja, jakiej dokonali Francuzi, wydaje się tym bardziej bezczelna, że dotyczy gry kultowej, w którą wciąż gra wiele osób na całym świecie, również w Polsce. Chodzi mi oczywiście o niesławne "porównanie" modeli postaci z oryginalnej "trójki" i tych z wersji HD. Smoki, tytani, diabły i inne jednostki nie wyglądały nawet w połowie tak źle, jak przedstawił to Ubisoft, wszyscy o tym wiemy - mamy dowody. A mimo to nie słychać wielkego szumu w sieci, że o ostrej reakcji dziennikarzy branżowych nie wspomnę. Z jakiegoś powodu większość z nas, graczy, przeszła do porządku dziennego nad tym oszustwem - w powietrzu wciąż unosi się odór euforii, wywołanej komunikatem o nadchodzącej premierze...
Musimy wreszcie zrozumieć, że od ładnych paru lat wydawcy testują naszą wytrzymałość, sprawdzają, jak dużo jesteśmy w stanie jeszcze "łyknąć", pomału przesuwają granice, nabijając sobie kabzy na sprzedaży coraz gorszych jakościowo produktów. Czy w końcu nastanie dzień, w którym kupimy śmierdzącą, oblazłą robactwem rybę, wykrzykując peany na temat wyjątkowego smaku i aromatu zdrowej żywności? A może już żyjemy w epoce wychwalania chłamu?
29 stycznia na sklepowych półkach pojawią się pudełka z Might & Magic: Heroes III HD. W cenie 60 złotych dostaniemy tak zwaną "zremasterowaną podstawkę", bez dodatków. Rozszerzenia zapewne będziemy mogli dokupić - w ten sposób Ubi zarobi kokosy na grze, z którą nie ma przecież nic wspólnego, bo prawa do marki Francuzi pozyskali całkiem niedawno - Might & Magic: Heroes V studia Nival, pierwsza odsłona serii z logo Ubi na okładce, zadebiutowała 16 maja 2006 roku.
Czy jednak tekst, który właśnie czytacie, coś zmieni? Nie sądzę. Na fali nostalgii, powodowani melancholią, zapatrzeni we wspomnienia, zawsze skorzy do idealizowania przeszłości, beztroskiego dzieciństwa czy wczesnej młodości, wielu z nas zapewne pobiegnie do sklepów i będzie kląć na zawodny UPlay, wyczekiwać najbliższej promocji na Steamie, żeby nie zbankrutować na dodatkach i narzekać na forach, że "kiedyś było inaczej." A gdy Ubi zarobi swoje, znów przesunie granicę nieco dalej i będzie patrzeć. A może wcześniej ruch wykona Activision albo EA? To bez znaczenia. W świecie bezpardonowej walki o klienta na bardzo konkurencyjnym rynku frajerzy płacą i płaczą. Dobrze wam radzę, przygotujcie sobie na koniec stycznia spory zapas chusteczek...
|