Gdy dwóch bohaterów, którzy posiadają Głowę legionisty, stacjonuje w tym samym zamku, efekt tych artefaktów skumuluje się. Analogicznie jest z innymi elementami legionisty.
Władca krainy Oleenaer może być tyko jeden. Wszystkie sojusze odchodzą w niepamięć, a stare waśnie są przyczyną nowych wojen. Poprować swoich ludzi i obejmij władze.
Głównym grzechem tej mapy są losowe jednostki neutralne, które mogą się przyłączyć, a umieszczenie ich prawie na całej mapie, powoduje grę nudnawą. Wykonanie jest bardzo dobre z dwoma zastrzeżeniami ? pierwsze to miejsce gdzie bawimy się portalami, drugie to wyspa z czarnym namiotem, która może stać się pułapką dla bohatera bez czaru przyzywania okrętu. Po w miarę ciekawym początkiem rozgrywka staje się nużąca z powodu konieczności pokonywania dużych odległości. Brak równowagi w ilości tartaków, a złożami rudy. Łatwy dostęp do mocnych artefaktów, chociaż poskładanie czegoś sensownego jest trudne. Fabuła ogranicza się tylko do wstępnych informacji o przeciwnikach. Zawyżony poziom trudności. Moja ocena to trochę naciągana czwórka.
Ta recenzja konkursowa nie została uznana przez moderatorów! Powód:
Kolejna ogólnikowa recenzja 5-gwiazdkowa dodana z lewego konta o jednorazowej aktywności. Zdecyduj się chłopie czy to w końcu zbalansowana mapa czy nie xD A poza tym za nabijanie sobie ocen możesz już żegnać się z tym konkursem.
Granie na tej mapie całkiem mi się podobało, zwłaszcza że jest duża i można wymaksować bohatera. Mam wrażenie że balans jest taki sobie i jest za dużo wody (kocham marnowanie ruchu wchodząc i schodząc ze statku...), ale ogólnie gra się całkiem przyjemnie. Dość szybko przestaje się zwracać uwagę na fabułę (zwłaszcza że zamiast polskich znaków są krzaczki), ale mapa zdecydowanie nadrabia różnorodnością. Chyba wszystkie możliwe biomy i sporo poukrywanych zakamarków czy 'dungeonów', w dodatku całkiem sensownie poukładane. Grało mi się bardzo dobrze, głównie z powodu ciekawości typu "co może być za tym portalem?"
Ta recenzja konkursowa nie została uznana przez moderatorów! Powód:
Kolejna ogólnikowa recenzja 5-gwiazdkowa dodana z lewego konta o jednorazowej aktywności.
Daję tej mapie ocenę 5/5, gdyż naprawdę mi się podobała :D Przede wszystkim doceniam za mega różnorodny krajobraz, każdy fragment mapy wydaje się być wyjątkowy! Widać, że autor sporo czasu poświęcił na każdy detal. Gra jest na 7 osób co też na plus. Długość gry jest w porządku, łatwo można zdobyć wysokie staty na głównym bohaterze. Fajnie zrobiony balans, niektórzy gracze mają łatwiejszy start co jest spoko dla początkujących, ale też można sobie trochę utrudnić rozgrywkę np niebieskim :P Btw ta pustynia z tymi teleporterami jest kozak xD
Edit: Zajebista moderacja cenzurująca recenzje, zresztą czego można się było spodziewać po ustawionym konkursie ;)
Zagrane. Mapa jest dobra, choć może niektórym wyda się za łatwa. Wyspiarskie mapy łatwo strollować. Zajmujesz wyspę, najmujesz herosów, okopujesz brzegi i jesteś bezpieczny. Nie mniej jednak jest to najlepsza z map które ogrywałem do tej pory. Wyglądem nie straszy, linia brzegowa do zaakceptowania, kwadratów nie ma. Nie wykorzystano potencjału podziemi, a szkoda. Fabuła niewielka, ale jest. Dobrze wiedzieć o co się walczy. Dość łatwo można wyhaczyć potężne artefakty, ale jak pisałem, mapa nie za trudna.
Ta recenzja konkursowa nie została uznana przez moderatorów! Powód:
tutaj nie oceniamy TYLKO wyglądu mapy
Ładna mapa ze zróżnicowanym terenem, mega podoba mi się wiele wysp rozrzuconych na morzu.
Ta recenzja konkursowa nie została uznana przez moderatorów! Powód:
każdą dużą mapę można tak opisać. a co z gameplay'em?
Mapa jest bardzo duża, ale jest na niej wiele zróżnicowanych obszarów - praktycznie co chwilę odkrywamy coś nowego (kompleks świątyń, jakąś stylizowaną osadę itd.) Wszystko ładnie do siebie pasuje i nie wydaje się wciśnięte "na siłę".
Ta recenzja konkursowa nie została uznana przez moderatorów! Powód:
po raz kolejny żadnych informacji o gameplay'u - i kolejna recenzja 5/5 wystawiona tego samego dnia... to już bardziej postarać się nie można? :)
Duża i ciekawa mapa, gra się dobrych kilka godzin, wszystkie obiekty i tereny zrobione dokładnie, ładnie to wygląda. Na plus na pewno fakt, że można grać wieloma frakcjami, każda ma swoje wyzwania. Fajnie że autor dodał wiele obiektów z HoTA.
Kolejna duża mapa z fabułą. I od razu bardzo dobry pomysł z rozłożeniem "fabuły" na pierwszych 7 dni rozgrywki. Zamiast walnąć graczowi wszystko na głowę pierwszego dnia - nawet jeśli czyta, to i tak zaraz zapomni, mamy o wiele bardziej przyswajalne stopniowanie informacji. Ogromna szkoda, że cała fabuła sprowadza się w zasadzie do zarysowania geografii stworzonego świata i nakreślenia charakterystyki zamieszkujących go nacji. Dodajmy, że opisu niezbyt precyzyjnego - mówiąc o kolejnych krainach można było użyć chociaż kierunków kardynalnych.
Mamy do czynienia z dość "standardowym" scenariuszem - wielki świat, w którym wrogów dookoła ilu tylko pozwolił Edytor postawić i mamy za zadanie ich wszystkich wyeliminować, a przy okazji nie dać się na pal nabić. Przeciwnicy, zgodnie z "fabułą" są różni - mocniejsi, słabsi, więksi, mniejsi, bardziej lub mniej agresywni, są nawet tacy, którzy pojawiają się znikąd (ponoć z podziemi) przez monolity wyjścia. Powinniśmy się spodziewać, że zadania raczej nie będą nam ułatwiać.
Po rozpoczęciu rozgrywki uderza gracza od razu poczucie pustostanu w strefie startowej. Dodatkowo wszystkie neutalne jednostki są postawione randomowo, bez żadnej edycji (przyłączenie się do bohatera z dość początkującą armią dwóch pak Morskich Dziewcząt (w tym jednej ulepszonej) - ojej, toż to już rozpusta, nie poważna gra! Wszystkie surowce są również randomowe, walające się artefakty (nawet wyższych poziomów) też są niestety losowe. Strażnicy bardzo nieuważnie bronią powierzonych obiektów - można im często podbierać.
Wyjątkowo nie będę opisywał liniowo rozgrywki, bo mija się to z celem w przypadku tak ustawionej mapy - każdy wie o co chodzi. W zamian hasłowo o tym, co w czasie gry przykuło moją uwagę.
Dużo przeciwników - co może miało być w założeniu zaletą, jednak w grze singleplayerowej niestety nie jest. Dlaczego? Ano ruszamy się poza strefę, napotykamy miasto które w początkowej fazie przejął Pomarańcz wychynąwszy spode ziemi - w nim całkiem silny garnizon, tak z 5-cio tygodniowy przyrost z poziomem 7 włącznie. I zamiast jakiejś tam walki (może niezbyt wymagającej, ale jednak) mamy rzeź niewiniątek. Bo pustawy/świeżawy Demon, który zabrał Barbarzyńcy ten zamek został wyegzorcyzmowany miesiąc wcześniej, bo się za daleko w naszą strefę zapuścił i... komputerowi gracze mają limity i nie mogą wynająć kolejnego, nawet na 200%, dopóki jakiś nie zgnie. Ilość killerów w stadzie niestety musi się zgadzać. Oczywiście ograniczenia mechaniki gry to nie wina Autora mapy, jednak gra przeciw CPU jest najzwyczajniej ciekawsza, gdy przeciwników postawimy po prostu mniej.
Trochę później spotykamy sytuację: Main Barbariana siedzi w zamku od trzech miechów z dość silną armią - ale bez Behemotów. Niedobór kryształu na terenie (1 składowisko, 1 kopalnia) nie pozwala mu na rozbudowę tylu zamków. Może był to zabieg celowy - dać mu mało, będzie bardziej aktywny w ekspansji na północ. Nie był. Pewnie przestaszył się Demona na początku gry i tak mu zostało - przejął kopalnię kryształu, a już porozrzucanych obok kryształków nie pozbierał, Jaskini Behemotów za następną skałką od broniących Unicornów nie przejął... i do zamku nawiał. Strasznie strachliwy on, cociaż wszyscy mówią, że Barbarzyńcy to wojownicza nacja (wystarczyło na starcie lekko zboostować).
Town Protal jednak na mapie z tyloma przeciwnikami powinien chyba być dostępny. Niełatwo trafić w moment wypuszczenia w świat Maina; zostawiając w strefie 1-2 drugorzędowych, a i tak nie wiemy, czy, przy tak otwartej topografii, za chwilę nie zawita Main któregoś z przeciwników i nie będą mieli szansy się obronić. Zdecydowanie zbyt długo trwa nużąca zabawa w berka z przeciwnikami, zanim im Mainów w końcu poubijamy, żeby dało się w strefie średniakami bronić.
Gdzieś w połowie trzeciego miesiąca wizyta ostatniego z Mainów przeciwników. Nieskuteczna (dla niego) - mamy statystyki, kajdany, złoty garniec... Wszystkie okoliczne Castle opanowane, plus jakiś pobliski Bastion, Barbarzyńcy podbici, Main 40+ (statystyk, Archaniołów i atrefaktów, w tym buty, rękawice, Admiralski Kapelusz i kajdany), dwóch Hirków po kilkanaście w statystykach (i Archaniołach też) w okolicach domu do obrony przed cieniasami. Odwiedzenie Złodziejszków potwierdza, że nie ma już z kim grać - najlepsi Herosi przeciwników czterokrotnie słabsi od Maina (na poziomie naszych secondarów), czyli na jednorundową "walkę" Maina, a i zbyt słabi by stanowić jakiekolwiek realne zagrożenie dla naszych miast.
Demony od Pomarańczowego miały w zamyśle chyba wyłazić spod ziemi i straszyć... znaczy przeszkadzać. U mnie nie wylazły ani razu. U Barbariana jeden się pojawił, zajął mu jedną Twierdzę i się tam okopał, nie opuszczając jej przez ponad dwa miesiące (kiedy go grzecznie wyprosiłem przejmując tereny Barbariańske)
Co uderza od razu patrząc na wizualną stronę mapy? Kwadraty, kwadraty, kwadraty... I szkoda, bo topografia stworzonego świata jest naprawdę interesująca, z fajnym podziałem na strefy, ciekawie zaaranżowanym ujściem rzeki. Bardzo pozytywny pomysł z umieszczeniem Cytadel na bagnach na obu brzegach rzeki, zamiast narzucającego się użycia rzeki jako podziału stref. Podziału między bagnem a dirtem na prawym brzegu już niestety nie ma, po prostu bagno nagle się urywa. Ponadto wyspy w ujściu rzeki wręcz zdają się płakać rzewnymi łzami, błagając by poziom wszechoceanu się podniósł i przykrył na zawsze ich kwadratowość.
Na szczęście są też miejsca, którym Autor poświęcił trochę więcej (a nawet wystarczająco więcej) uwagi i czasu, by wyglądały należycie. Przykład? Wyspa piratów. No po prostu dopracowana w szczególe. Może to tylko "efekt uboczny" działań mających na celu takie zagospodarowanie brzegów, by nie dało się wjechać z desantem... Może... Ale niezaprzeczalnie efekt jest i wyspa wygląda tak, jak powinien wyglądać każdy dopracowany fragment mapy. Jeszcze tylko kilkanaście takich, plus popracować nad wypełnieniem stref (Bastion - no jakaś porażka, bagna - po prostu smutne, chociaż tereny Barbarzyńców chyba jeszcze smutniejsze...) Autor sam wie najlepiej ile czasu kosztowało go uzyskanie takiego efektu końcowego małej wysepki, więc... niestety - zrobienie tak całej mapy, to parę miesięcy dłubania w edytorze, poprawiania, przesuwania, dodawania, zamieniania, dopasowywania...
Ale, żeby nie było za dużo chwalenia tej wyspy... Zgodnie z zamiarem Autora wysiąść gdzie bądź nie wysiądziemy, żeby piratom nastukać, a na wejściu do Pirate Bay ustawiony został groźnie wyglądający garnizon. Niestety garnizon jest i bezpański i pusty... Wydaje się, że powinien być różowy i z jakimiś ogromnymi stadami dzikich Węży, jeszcze najlepiej przy wsparciu Antymagii.
Przemierzając mapę spotkamy więcej lokalizacji dowodzących, że Autor ma naprawdę sporo ciekawych pomysłów i część z nich naprawdę dodaje mapie smaku. Zbroczone krwią pole bitwy z walającymi się szkieletami robi wrażenie (tylko skąd na środku pola fontanna???). Szkoda też, że na granicy pola inwencja się wyczerpała: rzucona Krypta, samotne drzewko, Grobowiec pod skałką, pustki...
Wydumana pustynia, z rozrzuconymi wszelkiej maści monolitami - tu pierwsza reakcja: WTF???, ale potem nawet mi się spodobało. Szkoda tylko, że ŚCIESZKA i ZAGATKA trochę zmylają, bo nie wiem, mam się cieszyć, czy chałupę na zimę zagacić, ale na pustyni, to chyba upał raczej... Udałem, że nie zauważyłem i (z recenzenckiego obowiązku) gram dalej... Ale z kolei pustynia w podziemiach... Te Dżiny/Nomady czegoś ciekawego tam bronią?, namiotu żadnego nie ma, artefaktów nie widać... Czy tylko dla rozrywki, bo gracz nie zanudzony jeszcze tygodniami uganiania się za przeciwnikami ma ochotę na kilka dodatkowych bezcelowych walk i tydzień brodzenia w piachu. Nuda... Zamarznięte jezioro w podziemiach bardzo fajne; ogniste z Infernem na środku, już jakby trochę mniej. Wężowe wiry wśród kilku rozrzuconych ruin, też jakoś specjalnie nie wciągają.
Ilość (i zasadność) niektórych lokacji chyba do przemyślenia. Np. lewy skrajny róg w strefie startowej Czerwonego. Po co tam tego tyle? Albo wyspa z Nekro (19-50-0): raczej w początkowej fazie rozgrywki gracz tam nie zawita (monolitu strzeże strażnik poziomu 7), a w mocno zaawansowanej... komu będzie się chciało rżnąć te stada Zombich na wyłażące z grobów na Cmentarzyskach czy Wampirów w ich Rezydencjach? I po co, zwłaszcza że kasy i surowców już nie brakuje, a sakwa z artefaktami przepełniła się już ze dwa razy. O postawionej tam Krypcie i rozrzuconych losowych surowcach aż nie wypada wspominać...
Jestem jak najbardziej zwolennikiem wykorzystywania przeróżnych lokacji w formie dekoracji (zwłaszcza w edytorach sprzed HOTA ilość "ozdobników" nie rozpieszczała), ale... Nie zapominajmy o tym, że mają one jakieś funckcje i należy dać graczowi możliwość z nich skorzystania. Kilka pobojowisk na pobojowisku, OK, ale przydałoby się lokacje poprawiające pulę ruchu bohatera też poumieszczać jakoś logicznie i użytecznie. Zbaczanie 5 pól do Fonatanny mija się z celem, bo stracimy dwa razy więcej niż zyskamy.
Zdecydowanie za dużo Refugee Campów (U mnie wylazł Behe w pierwszym tygodniu...)
Podsumowując: mapa, choć dość dość standardowa, bardzo fajnie pomyślana. Szkoda tylko, że po raz kolejny potencjał ciekawego pomysu został wykorzystany tylko w niewielkim procencie. Kilka(naście) tygodni pracy nad stroną wizualną, ogranie celem poprawy balansu, wyeliminowania błędów, przemyślenia i poprawy lub rezygnacji z nietrafionych rozwiązań... I mógłby być to naprawdę scenariusz wysokiej jakości.