Upiorny rycerz ma szansę na jednoczesny specjalny atak (podwójne obrażenia) oraz szczęście. Premie te kumulują się.
Ziemie Króla Jana Kazimierza zostały zalane przez obce wojska przybyłe z północy ! Władca w ostatniej chwili ratował się ucieczką do kraju
Habsburgów. Stefan Czarniecki piastujący buławę hetmańską pozostał w kraju, by bronić ostatniej ostoi Rzeczypospolitej i uwolnić ojczyznę z jarzma najeźdźców.
Anioły, jak anioły, u mnie to i Karol Gustav i Gustavson i kto tam jeszcze nie pamiętam, wszyscy walczyli po stronie polskiej;) Chyba jedyny minus tej mapy (choć to nie wina mapy/Autora, tylko edytora, że pokonanych da się werbować i do obrony terytorium nie trzeba świeżaków trenować).
Świetny scenariusz, początek zwala z nóg - i to nie raz:D. A jak już się utrzymamy, to i tak CPU potrafi jeszcze wrócić i dokopać nie raz nie dwa. Pamiętam, że bardzo ciężko było za pierwszym razem (oczywiście 200%), ale za to jaka satysfakcja jak już się udało w końcu przełamać i rozpocząć fazę eksterminacji przeciwników.
Sojusznik oferma, to oczywiste, ale to też nie wina mapy, tylko AI. Trzeba mu Sorshą (czyli Janem Kazimierzem) zabrać ile się da na początku, to raz. Grając lata temu pierwszy raz, jak się w końcu utrzymałem, za Chiny nie mogłem się odbić, bo mi Szwed regularnie najazdy robił i pół armii wybijał. W zamku go przyjmowałem, ale pobił, pobił i się wycofywał, żeby za chwilę znów wrócić... W końcu załatwiłem go ( i przy okazji sojusznika) prosto: nawiałem do zamku, ale nie odkładałem wojska, żeby sprowokować atak, tylko nabrałem ile mogłem, nawet pikinierów, czy co tam było - i zwątpił. Zgodnie z założeniem ominął i... pojechał do Habsburga! Tam w swoim CPU-owym tempie ze trzy tygodnie z nim się pieścił zanim w końcu zabrał mu wszystkie 3 zamki, a wtedy ja pojechałem za nim silniejszy o wojsko co mi narosło przez ten czas i go tam zgniotłem, po czym przejąłem oba Castle i Towera po sojuszniku i przy tylu miastach pod kontrolą było po grze:)
Ostatnio zagrałem dla przypomnienia sobie i już bez tego triku, "normalnie" wygrałem. Trochę dłużyła się faza wykańczania przeciwników, ale w sumie mapka bardzo Ok. Stara, ale jara.
Ta i inne mapki Autora do gorącego polecenia nie tylko graczom, ale i mapmakerom - na lekcję p.t.: "Jak zrobić mapkę, na której CPU będzie godnym przeciwnikiem, a nie tylko workiem treningowym do nabijania statystyk."
Ukończyłem mapę zarówno pod względem zdobycia reliktu jak i pokonania wrogów na 200% Interesujący był dla mnie początek gry - każdy ruch musiał być wykonany bezbłędnie. Kluczem do wygranej było wynajmowanie wrogich bohaterów w karczmie. Aby wygrać należało starannie rozłożyć siły militarne. W późniejszym etapie gry przypominała walkę z epidemią. Zielony bezużyteczny należałoby umieścić jakiś portal koło jego zamku - może blokowany jakimś klucznikiem. Osobiście wzmocnił bym ruskich np. Brak zablokowanych budynków. Ale wtedy należałoby go mocno przyblokować.
No nie no, może powiesz jeszcze, że - wbrew temu, co sugeruje mapa - anioły wcale nie walczyły po stronie polskiej, w miastach litewskich wcale nie zaciągano do armii smoków albo że Szwedzi byli ludźmi, a nie nieumarłymi? :o
W mapę nie grałem, przypadkowo ją znalazłem.
I mnie jako historyka krew zalewa od opisu. Za dużo Sienkiewicza.
Chciałbym zwrócić więc uwagę, że Częstochowa w czasie Potopu została zajęta przez Szwedów. Inną historią jest sprawa klasztoru Paulinów na Jasnej Górze, którzy się bronili. Zarazem Szwedzi mają pismo od Paulinów proszących Szwedów o obronę przed Polakami.
Co najważniejsze - przez cały okres Potopu nie padł Gdańsk. Miasto najbogatsze i najpotężniejsze (dochody większe od dochodów Rzeczypospolitej, a co do potęgi gdy niby potężny Batory w 1577 r. poszedł na wojnę z Gdańskiem to z oblężenia musiał się wycofać). Nie jestem pewny, ale chyba jeszcze kilka miast nie padło, zdaje się, że np. Lwów.
No, ale to takie marudzenie wyłącznie do opisu.
Tak, to mapa zdecydowanie godna polecenia. Nie jest łatwa, zwłaszcza, gdy się gra bez save'ów i playback'ów. Wtedy każdy dziań staje się wojną nerwów, zaś odparcie ataku najeźdźców może potrwać wiele, wiele miesięcy. Jak dla mnie jest to najlepsza mapa Polski w jaką grałem.
Bardzo dobra mapa!
Przeszedłem na 100% i 120%. Jak będę miał czas to spróbuję więcej.
Największą zaletą jest chyba poszerzające się pole działania - po przejęciu każdego zamku mapa rozciąga się jeszcze dalej na północ i południe. Przeciwnicy mają dużo więcej zamków na każdym kroku, ale gracz dalej ma szanse w bezpośrednim starciu. Do tego jest sporo zasadzek i zdarzeń czasowych. Czary typu 'miejski portal' albo 'wrota wymiarów' nie gwarantują wygranej, co też jest nie lada sukcesem.
Największa wada?
To, że zielony (Habsburgowie) absolutnie nie pomagają w rozgrywce. Każdy ich bohater siedzi w zamku i kumuluje armię zamiast ruszyć zadek. Do tego w żadnej grze (może na wyższym stopniu trudności się uda) fioletowy nie wyszedł z Rosji zanim nie miałem całej Rzeczpospolitej i walka z nim była jedynie formalnością.
Tak czy inaczej, bardzo dobra mapa, która może dać dużo przyjemności nawet w walce z nierozgarniętym CPU.