Obrażenia Błyskawicy Tytana mogą zostać zwiększone - pod wpływem Kuli firmamentów oraz dzięki umiejętności Talent magiczny.
Przyjezdzasz do tej krainy w celu zdobycia glaudiusa tytanow. Mimo iz z pozoru banalna, misja moze okazac sie lekko trudniejsza niz sie wydaje.
Bardzo lekko trudniejsza.
UWAGA! MAPA W PELNI FABULARNA, WIELOWATKOWA.
KONIECZNIE PRZECZYTAJ WIADOMOSC PIERWSZEGO DNIA
Intrygująca (bo nieszablonowa) mapka - niby niewielka, a wcale nie na taką znowu pięciominutową rozgrywkę.
Widać, że mapa została przemyślana i dopracowana w szczególe. Czy błędem jest umożliwienie zielonemu podniesienia jednego z "galudiusów", żeby potem go zaciukać i zabrać? Nie wiem, może taki był zamiar. Raz, że niekoniecznie będziemy mieć kajdany, więc może się wycofać (wraz z gladiusem), a z pozycji gracza (nie-autora i nie-studena edytora) nie wiemy, czy zaraz np sie nie ztownportali gdzieś w siną dal, albo zgnine na następnym evencie i jedyny Glaudius pójdzie się.... Po drugie - nawet, jak mu go zabierzemy, to nie jest to koniec gry, bo jeden Gladius wiosny... znaczy gry nam nie wygrywa.
Co do znajdziek, nie sprawdzałem edytora, ale większość fabularnych przedmiotów jest ukryta albo w eventach aktywowalnych tylko przez gracza ludzkiego, albo w miejscach niedostępnych dla CPU (no chyba, że mu otworzymy bramę, i odejdziemy nie zauważając, że tuż obok chaty za skałą leży coś tam. Ale to już nie błąd autora, tylko gracza. Ślepi w karty nie grają (i w herosy lepiej też).
Mapa jest jak najbardziej do wygrania, a Karyna do pokonania, tyle, że bez Implozji nie podchodź. Przy 99 w obronie, to nawet jej chłopów setka łuczników (ulepszonych) ledwo pogłaszcze, a i tak zaraz wskrzesza... Na 160% nie ma problemu, bo podniesiemy już zwój, który leży (wiadomo gdzie), i do jego użycia mądrość niepotrzebna (a i tak na maina nie "wejdzie", bo jest zblokowana). Na 200%, niestety (niestety, bo tego nie lubię, nie pochwalam i w ogóle, to jest nie fair, i powinno być zakazane), musimy ją po prostu zmiękczyć przed wzięciem. Raz, albo i dwa. Mądrości nie ma, ale jest karczma, a w niej spotkamy mądrych, a czasem nawet bardzo, jak mamy szczęście, albo trochę pomieszamy. A jak mamy bardzo szczęście, to wybierzemy takiego co jeszcze będzie ziemię miał obok mądrości... a na mapie mnóstwo obiektów do podbijania mocy, a i ze dwa słupy kamienne, i trochę skrzynek się wala, których już na maina brać się nie opłaca... Nawet możemy dać zmiękczaczowi zabawki poprawiające wygar implozji, po wycofaniu się odkupimy, i po dwóch razach jedziemy mainem jak w...
A propos wspomnianego poniżej czaru "zapomnienie" - też się napaliłem, jak zobaczyłem w zamku siory, poleciałem się "uczyć" i... zorientowałem się dopiero, jak spróbowałem na strzelców rzucić:D Niech żyje spostrzegawczość, niech ślepi w karty lepiej nie grają...
Oprócz patrzenia, wskazane jest również czytanie podczas rozgrywki (nie tylko pierwszą wiadomość). Mapę zagrałem (wyjątkowo) na 160% - ze względu na rozmiar, się przestraszyłem, że bez kasy nic nie zdążę zrobić zanim mnie zjedzą i.... od razu pierwszego dnia wydałem całą tę kasę. Po skończeniu postanowiłem zagrać od połowy jeszcze raz, tak jakbym grał na 200 - po prostu oddając pierwszy Glaudius na bramie. I... okazało się, że nie skończę, bo nie wlezę do piekła. Bo nie czytałem. Tak, Autor często podpuszcza, czasem nie, kto by się w tym połapał, nie mogąc zejść do piekła, uznałem, że to podpucha, przecież znalazłem tylko kapelusz wilka, a admirała ani śladu, ani nawet naszyjnika. A, że jeszcze nie znalazłem feralnej głowy (bo przecież szuka się za obiektami, knajpą, jamą smoka, krzakami, biblioteką, zamkami.... a kto by schował coś na otwartym terenie????!), uznałem, że to też podpucha, bo przecież "za łatwe" by było i polazłem w pdziemia ze smokami walczyć. Ograłem garnizon, wlazłem w chory układ teleportów one-way (save przed wejściem, źle poniosło? reload, save po "dobrym" wyjściu, save przed wejściem w kolejny.... po pokonaniu trzeciego chyba stacku czerwonych, zorientowałem się, że coś tu nie gra. Przecież, każdą inną frakcją już bym dawno nie żył. I te (arch)anioły z (losowej przecież) konserwy by mi nie pomogły wiele... A gra ma być ponoć wygrywalna każdą rasą. Hmm... no, ale cóż, dokończyłem ten "labirynt" i... nie dałem rady obić Złego Pana (ani jednego), bo też miał implozję i 50 czarnych smoków i Glaudiusa zabrać se nie dał!
Zacząłem cofać się dzień po dniu - okazało się, że urzędas przy odbiorze formularza jasno mówi, żeby gnać z nim na przeciwległy róg mapy, ale przecież - łatwiej oddać w okienku naprzeciw i posługując się lewym glejtem uwolnić Valeskę (z pierwszym Gladiusem w plecaku)....
No i proszę - się znalazł i klucz do piekła, a po obiciu Diabełka i klucz do drugiego okienka z kwitem na właściwy kwit...
A że trzeba się nabiegać? Eeee.. mamy już przecież knajpę - ustawiamy paru hirków tu i ówdzie i całkiem dynamicznie to przebiega, w jeden dzień ogarniamy śmiało w tę i z powrotem z papierami, nic się main nie musi napocić (no chyba, że okazuje się, że kwit był broniony, to wtedy cóż, autosave i musi się osobiście pofatygować - bo niespodzianki się zdarzają).
Zejście do piekła, oprócz klucza po glejt (pokonanie Diabełka), daje nam też inormację, o który Gladius walczyć - tę walkę spokojnie zrobimy mainem "na raz", jak się postaramy, kto nie da rady, zawsze może "zmiękczyć" hirkiem z implozją, czy kolejnym wyszkolonym z armageddonem (w podziemiach jest siedlisko elementów ognia , mamy też Feniksy, jakby co, więc i kilka razy może porzucać na tych biednych chłopów aż do wyczerpania many).
I już. Skoro już wygrałem to postanowiłem oddać ostatni Gladius na bramie do Graala i niespodzianka! okazało się, że dostajemy tam w gratisie scroll, który pozwoli nam wygrać walkę o kolejnego Gladiusa (za zieloną bramą). Też na raz, choć cała armia padła, oprócz Archaniołów. Co tam, Gladuis do plecaka i na chatę, domyć się trzeba po tych włóczęgach i walkach, bo jutro do kościoła. A przy okazji okazało się, że można dwuheksowym Archaniołem kajtować spowolnionego Arcydiabła (9) i walić jak w bęben 20 razy implozją. Jakieś oddziały poświęcić trzeba, żeby go zmusić do "wstawienia się" na drugi rząd od góry. Wtedy AA lata lewa-prawa pierwszym rzędem, a ten gupek o rzad poniżej i zawsze mu jednego pola brakuje, bo się nie domyśli, że jakby se na środku stanął, to całą planszę ogarnia i nie mamy się gdzie podziać z Archaniołem...
Są na mapie jeszcze dwa mieczyki, o które możnaby próbować się bić, ale tu już bez wielkiego zmiękczania by się nie obyło, pewnie z 7 razy co najmniej (manę w żródełkach odnawiając), ale komu by się chciało. Tym bardziej, że i berserk nie zadziała tu, bo: albo jeden silny stack szybki, co dwa pozostałe położy bez kontry, a sam siebie berserkować gnój nie chce jakoś, choć możliwości ma, albo nieposłuszne czarne smoki z niebieskim, chociaż nie, czarnych to i tak implozją nie pozmiękczymy, więc ten odpada.
Niespodzianki (zasadzki) na mapie są i takie zaskoczenia nigdy nie są miłe, ale nie jest to mapa typu ".......", czy "......." (nie będę palcem pokazywał), gdzie gramy pięcioma "mainami", każdy ze swoją armią, i piętnastoma zadaniami na karku, i jak przy ruchu ostatnim z nich, czy nawet jakimś pobocznym wyskakuje nam "niespodzianka".... ujjjj, i dwie godziny tury w ......., albo jak chcielibyśmy mapę poeksplorować, żeby wiedzieć, gdzie się ruszyć, a nie możemy, bo żaden szczur gdzie się nie ruszy, to dostaje po łbie spod ziemi (albo zza krzaka)... Tu bez bólu większego po prostu autosave i nie dotykamy, gdzie nie trzeba, albo podjeżdżamy z wojskiem "dotknąć" i już. Nie powoduje to ani nadmiernej frustracji, ani nie przeciąga zbytnio gry. A zagadka z kotem to wcale nie niemiła, czy tam "brzydka" niespodzianka, tylko po prostu tak podane zadanie do wykonania, w którym zdobywamy jeden z niezbędnych elementów układanki na pierwszego Gladiusa. Niezależnie od tego w którą bramę wejdziemy. A walkę wygrywamy... bez strat. No w każdym razie załogą zamku.
Mapę zagrałem półtora raza, dobrze się bawiłem, więcej grał nie będę, bo gra inną frakcją może już okazać się frustrująca, czy po prostu z być za dużym wyzwaniem dla gracza niedzielnego.
Zamek ma łatwo, bo:
1. 7lvl - wiadomo co
2. na polu gry mamy dwie wieże łuczników - dodając cotygodniowego hirka z taverny (albo i dwóch), to już wcale nie taki "kosmetyczny" przyrost. W końcu legionami jednostek tu nie gramy (co najwyżej przeciwko legionom walczymy). Jak dodamy do posiadanego stacka kilkadziesiąt wziętych spod dzielni siorki, to już jest czym postrzelać - i to dwa razy na turę, a jak nałożymy klona i gejmczandżera exp blessa, to już max offence siła jest. Te 25 mnichów co dostajemy to nie muszą wcale strzelać, niech strzały kusznikom podają lepiej. A jak paru pada (albo i wszyscy) to się na koniec odkrzesi archaniołem, albo i jego klonem - żadną inną frakcją takiego buffa nie dostaniemy. (No i jeszcze Valeska z więzienia paru dorzuca, które też innym się nie przydadzą)
3. Konserwa - dokłada te parę sztuk do już posiadanego stacku, po ulepszeniu nie musimy nic wyrzucać/oddawać. Innym frakcjom wiele nie pomoże, zwłaszcza jak się trafi jeden. A na inicjatywę dostajemy przecież gdzieś 4 firebirdy (do ulepszenia we forcie)
Co do "fabuły" można mieć różne zdanie, nie wiem, na Podlasiu dawno nie byłem, pod Gdańskiem jednak mało śmieszna się wydaje:)
Szkoda tylko, że fajna mapka gdzieś pewnie w połowie stawki z takim wynikiem skończyła, a do tego patrząc na ilość gwiazdek pod minimapą, to marne szanse, żeby w tłumie znaleźć i sobie coś fajnego ograć, chociaż mnie się jakoś po latach kilku udało trafić;)
Nawet nieźle się w to grało, ale nie wiem czy da się tą mapę przejść. Doszedłem do walki z Kariną, której nie jestem w stanie pokonać. Niestety mojemu bohaterowi "nie weszła" mądrość, przez co nie mógł się nauczyć implozji po ukończeniu jednego z zadań. To spowodowało, że nie miałem prawdziwie ofensywnego czaru i straty z walki na walkę niestety znacznie mnie osłabiały. A poważnego wojska nie ma skąd brać. Smoki to kropla w morzu potrzeb kiedy trzeba walczyć z setkami, tysiącami przeciwników. Nie udało mi się też zdobyć czaru zapomnienie, a wrodzy łucznicy mocno dają się we znaki. Może jak zobaczę solucję to bardziej się przekonam do tej mapy.
2-2-4 z portalu wychodzi bohater ze słabą armią, włóczy się po mapie i obok zielonej bramy granicznej zdobywa Gladius Tytanów, dopadam go i ubijam w pierwszej turze. Dobrze, że gram na 200%, bo byłoby po zawodach. W pewnym momencie wszystko robi się bardzo bezsensowne podobnie jak fabuła gry. Umiejętność mądrość jest wyłączona więc bez sensu zamieniać kule ognia na armagedon którego nie użyje mój bohater. Głowa legionisty mi gdzieś zniknęła? może w zadaniu, tyle ich było, że straciłem rachubę. Ogólnie jeśli pominiemy znajdźkę, to lipa gdyż CPU zabiera nam je. Honorowy w walce nie jest, umie tylko brać nogi za pas. Może warto wyposażyć w kajdany wojny naszego antagonistę, a te z zadania zastąpić innym artefaktem? Na 13:34 przejście zagradza artefakt, nie sposób pokonać strażników, a obejście również jest niemożliwe. Dalej znajduje się artefakt potrzebny do misji, nie wiem czy autor nie popełnił tutaj błędu traktując ów przedmiot jak budynek. Wchodzi w grę druga możliwość, że to jajcarski zabieg twórcy mający na celu odwrócenie uwagi, w końcu mapa była testowana wielokrotnie, każdym miastem. Mapy nie przeszedłem, bo skończył mi się czas. Nie mam chęci na drugie podejście, ale z ciekawości popatrzyłem sobie co i jak w edytorze. Gdybym nie zgubił tej głowy po drodze to przeszedłbym mapę. Mapę oceniam bardzo pozytywnie, może stanowić dla nas wyzwanie lut też być miłym spacerkiem, wszystko zależy od nas. Takim rozwiązaniem autor bardzo zaplusował, są też minusy takie jak fabuła, a raczej ciąg sucharów z których nawet na Podlasiu już się nie śmieją (mam nadzieję, że nie obraziłem nikogo). Wiele artefaktów fabularnych nie jest zablokowanych w ustawieniach gry, odwiedzając jakiś szkielet lub czarny rynek możemy bardzo uprościć sobie rozgrywkę. W pewnym momencie rozgrywki biegamy z jednego końca mapy na drugi, wtedy dynamika rozgrywki siada. Mimo iż mapa rozmiaru S, to dzięki swojej nieszablonowości zasługuje na dobrą ocenę 3 /5.
Po poziomie humoru oraz tematyce i stylu mapy wnioskuję, że jest to dzieło twórcy "Piwnicy Marzeń" z poprzedniego roku, ale tym razem wyszło jakoś bardziej poprawne politycznie... xD
Pomimo topornego humoru duuuży plus za fabułę - w sumie całkiem śmieszną, jak dla mnie. Kraj, w którym Gladiusy produkuje się masowo i używa jako wykałaczek to niezły absurd ("Nikt się nie spodziewa masowej produkcji reliktów!"); dodatkowo fakt, że żadnego nie można podnieść, wywoływał u mnie najpierw zrozumiały gniew, później salwy śmiechu, by w końcu przekształcić się w znużenie i zobojętnienie. (Ciekawe, czy któryś z nich jest niestrzeżony? Nie chciało mi się sprawdzać każdego z osobna... może któryś leży ukryty za drzewami 4 heksy od bohatera początkowego? xD) Ganianie za formularzami przez całą mapę również wywołało uśmiech na mej twarzy. Za to jeden punkt wyżej. Za kota Schrodingera mam wielką ochotę podnieść ocenę o dodatkowe pół punktu.. ^^"
Poziom mapy jest całkiem niezły i stanowi solidne wyzwanie; po walce z lazurowymi smokami moja armia nie była już tym co kiedyś. Za wysoki poziom pół punktu. (Grałem na normalnym.)
INNOWACJE <3 są tym co najbardziej kocham i cenię na mapach. Początkowe ograniczenie uzależnione od poziomu trudności i zmieniające gameplay to istny majstersztyk w swej prostocie. Jeden punkt więcej.
Fajnie, że na mapie jest sporo chat misji, ale w tym wypadku ilość to nie znaczy jakość. Teksty nie są szczególnie dopracowane, długie ani wciągające, często widywałem zwykłe "..." w wiadomości pokazywanej po ponownym wejściu do chaty. Ałć, pół punktu w dół. :( Gdyby problem dotyczył tylko chat misji, to jeszcze bym to jakoś przełknął, ale przy 70% Gladiusów wyskakiwało mi jedynie "atakujesz?", zaś przy armiach " ;_; ". Gdyby była to typowa mapa do walki, to zrozumiałbym i machnął ręką, ale ta mapa robi się pod fabułę, co jest mocno zarysowane w wiadomości ukazanej pierwszego dnia. Niestety, ta nieścisłość obniża wartość mapy o kolejne pół punktu. :
Ogólnie koncept jest ciekawy, ale wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Dodałbym więcej zdarzeń i poprawił jakość fabuły.
ps. Brak polskich znakow w mapie rozumiem i nie przeszkadza mi to, bo HotA i w ogole. Za to nie ma ujemnych punktow. ;)
Kolejna mapa z gatunku save/load. Dotknąłeś niewłaściwego Gladiusa? Stanąłeś w niewłaściwym miejscu? Atakuje cię 9999 archaniołów i masz pozamiatane. Narrator często wprowadza w błąd i dopiero po kilku load obczaiłem że żadnego Gladiusa nie można dotknąć. Gra posiada też brzydkie niespodzianki jak np zagadka z kotem Schroedingera, gdzie traci się prawie całą armię. Poza tym nie jest źle. Cieszy bogactwo szczegółów i szukanie sekretów. Niestety w tym drugim przypadku łatwo też znaleźć śmierć.