Artefakty zwiększające premię do sokolego wzroku nie działają, jeśli nie posiadamy tej umiejętności (Sokoli wzrok).
Czerwony - Crownlands, Smocza Skala/ Niebieski - Polnoc/ Brazowy - Stormlands/ Zielony - Reach/ Pomaranczowy - Westerlands/ Fioletowy - Dorne/ Turkusowy - Zelazne Wyspy i Zachodnia czesc Polnocy/ Rozowy - Dolina Arrynow
to nie miejsce na takie wiadomości a poza tym nikogo to nie obchodzi
JB zdechła
ok too easy but beating the hell out of jersey what a pleasure :)
jesli to bylby faworyt to poziom map musialby byc tragiczny xD
szkoda że autor nie doczekał do konkursu, byłby murowany faworyt
Ja już swoje powiedziałem, a Leance temat uzupełnił, mapa wyjaśniona elo
Wstawiam recenzję jeszcze raz, bo zapomniałem, że portal nie czyta myślników i źle to wyglądało :/ Od razu z oceną, bo nie widzę, aby autor zamierzał coś zmieniać w czarach, więc zakładam, że zbanowanie fly i town portal przy pozostawieniu dimension door jest wersją ostateczną.
*
A więc przeszedłem całą mapę, grałem jako zielony/Conflux (Tyrellowie). Poniżej moje spostrzeżenia:
Mimo iż miasta są dość mocno upakowane, a wroga można spotkać już w drugim tygodniu (a więc rozgrywka nie jest tak rozwleczona jak większość tego rozmiaru), to komputer i tak głupieje, wchodzi w jakieś dziury, z których nie może się tydzień wydostać, idzie każdym bohaterem w inną stronę, tracąc szansę na wymianę woja w przyszłości. Z tego więc powodu szybko uzyskałem przewagę. Drugi zamek zdobyłem w 2 tygodniu, boty się z tym męczyły do 4 tygodnia. W trzecim tygodniu zrobiwszy z połowę swojej strefy (nie chciałem maina wysyłać na południe, a guardy jednak były dość silne), wjechałem i bez problemów rozjechałem pomarańczowego (Lannisterów), ci ledwo kawalerzystów zbudowali. Wiedziałem już, co czeka mnie dalej ze względu na, po raz kolejny, genialny pomysł autora na zbanowanie town portalu na mapach G (nie rozumiem, jak to jest, że mapmakerzy banują to na prawie każdej mapie największego rozmiaru, to nawet na XL takiego zapału nie przejawiają; piekło z takimi osobami jest już dość mocno zaludnione). Czekały mnie więc miesiące ścigania botów po wszelkich zakamarkach oraz bicie na hit&run każdego po kolei. Po rozwaleniu pomarańczowego więc przestałem skupiać się na botach, a zacząłem szkolić maina pod przyszłe hit&run, zdobyłem miecz +12 ataku i hełm +12 wiedzy, rozbudowywałem gildie, pakowałem wszystko w moc. A tu patrzę, czerwony sobie skacze po mapie. TAK. Autor zablokował fly i town portal, a nawet waterwalk, ale nie dimension door xD Nie wiem, czy to był celowy zabieg, czy przeoczenie. Nie wiem, co myśleć, bo z jednej strony to ostra niekonsekwencja, a z drugiej zaoszczędziło mi to długich godzin zabawy z botem w ciuciubabkę. Podjechałem do najbliższej topki, by dać losowi szansę i? jest! Od razu kapelusz czarodzieja. Od tej pory gra polegała na skakaniu po mapie i eliminacji kolejnych rodów. Nie wiem, czy z raz trafiłem na boha, który by miał zwartą full armię, raczej to była armada paziów z jakimiś ochłapami typu 1-2 przyrosty. Swoją drogą moja Olena Tyrell mogłaby konkurować z Adamem Małyszem na króla skoczków.
Dopiero jak byłem w okolicach Riverrun, fioletowy (Dorne) wyszedł z nory, ale bez większych szans, taktyczny powrót i rozjechałem to w tydzień. Za Riverrun doświadczyłem północnego klimatu, tutaj zgodnie z kanonem ziemie były dużo rozleglejsze, zamki dużo mniej gęsto upakowane i rzeczywiście dłużej trzeba biegać po stepach, zanim się w pełni wyeliminowało wroga. Chociaż z drugiej strony armia niebieskiego była w wyjątkowym proszku, armie kisił na bohu, który nie odchodził dalej niż 3-4 dni od miast, a dalej wychodzili jedynie paziowie. Nawet gdy doszedłem do niebieskiego (koniec 3 miesiąca) to nie zdobył on najbardziej wysuniętego na wschód miasta będącego wciąż na kontynencie. Koniec w połowie 4 miesiąca.
*
Jeśli chodzi o mechanikę mapy, to jest tutaj wiele zarówno pozytywnych, jak i negatywnych elementów. Na wielki plus zaliczam to, że mapa nie jest pusta na żadnym obszarze, co jest nagminne w mapach G i psuje bardzo doświadczenia z gry. Jestem też wdzięczny za to, że autor gęsto porozstawiał studnie, bo jednak przy wykorzystaniu dimension doors, idzie setki punktów many dziennie.
Z drugiej strony jednak chciałem wspomnieć o problemie nakreślonym przez poprzednika, brak wyraźnych granic bardzo uprzykrza rozgrywkę. Wszystko od Reach do Muru w zasadzie jest szachownicą: jedno pole z przeszkodą (nota bene wygląda na to, że były one robione pędzlem do losowych przeszkód w dużej mierze, źle to wygląda), drugie bez. Szczególnie komputerowi to uprzykrza życie, bo mogąc iść w każdym kierunku bez dużych barier, AI to robi. I z jednej strony bot nie jest w stanie nic konkretnego zrobić, a z drugiej gracz musi biegać za co chwilę wchodzącymi na nasze ziemie z 5 stron 10 bohami wroga. Jest to męczące.
Poza tym, trochę niedziałających stoczni, niezwiększające się ilości mobów (choć to akurat dyskusyjne, czy sprawia to jakąś różnicę na typowej mapie DM). Podziemia są puste, można by je wyłączyć (szkoda, trochę to niewykorzystany potencjał).
*
Jeśli zaś chodzi o kwestie związane z uniwersum PLiO, to niestety nie wbiłem się w klimat Westeros prawie w ogóle. Szacun za to, że nie ma miast bez nazwy oraz wyrazy uznania za podmianę WSZYSTKICH imion bohaterów na te z Gry o Tron, jednak to niestety było za mało, abym poczuł, że toczę wielką batalię o żelazny tron. Brakuje mi bardzo smaczków z uniwersum, wydarzeń czasowych, jakichś ciekawych miejsc. Nawet coś w stylu dodanie drzewa wiedzy przed Winterfell już by znacznie zwiększyło klimat. Na jednej z map Westeros były podziemia Kings Landing z więzieniem smoków i składowiskiem tego ognia, co zaorał armię Stannisa. To są drobnostki, ale znacznie zwiększają immersję. Zmiana imion musiała zabrać multum czasu (jeśli autor robił to ręcznie), więc dodanie takich elementów nie byłaby aż takim poświęceniem, a polepszyłaby na pewno odbiór mapy.
Kilka rzeczy mnie zaskoczyło. Bagna na północ od Riverrun? Ponadto, ja wiem, że to, co za murem, nie miało znaczenia w czasie rebelii Roberta, ale mapa Westeros bez muru, który chociaż by stanowił górną granicę mapy jest nie do przyjęcia. A już Nocny Król w więzieniu dostępny do przejęcia przez niebieskiego gracza, serio, serio?
*
TL;DR
Jak na typową mapę G do przeciętnego deatchmatcha, to produkcja jest poprawna. Można było przyjąć inną koncepcję, aby bardziej można było czuć klimat Westeros lub by ogólna immersja była większa, ale za późno już na generalne zmiany.
W mapę można zagrać, rozgrywka jakaś szokująco porywająca nie jest, ale przynajmniej nie ma pustych obszarów (co zdarza się rzadko na mapach G) i błędów bardzo zaburzających rozgrywkę. UWAGA: Obowiązkiem jest szybkie zdobycie dimmension door oraz exp. magia powietrza na mainie ? bez tego nawet nie ma co do mapy podchodzić.
3,5/5 (0,5 odjęte za niekonsekwencje z czarami).
kolejna wariacja westeros...
Pograłbym sobie w Westeros, ale fabularne :p
W odpowiedzi do recenzji, dodam to sprostowanie, nie napisałem w opisie mapy to napiszę tutaj, Tytuł mapy to po prostu nazwa, nadanie tła historycznego mapie. Chciałem stworzyć mapę Westeros , a jako, że jest ich już zrobionych wiele, chciałem nadać mapie inny tytuł, dać mapie frakcję Targaryenów, bo nie widziałem, żeby w wielu mapach ona była. Nazwa mapy to po prostu tytuł odmienny od wielu map nazwanych "Westeros". Na mapie nie ma fabuły, ponieważ jest to mapa raczej multiplayer, gdzie każdy gracz ma równe szanse początku, Gdybym chciał zrobić mapę z fabułą, sojuszami, posuniętym rozwojem frakcji, aby takowy odpowiadał realiom Rebelii opisanej w książkach, to bym to zrobił. Nie należy traktować tego scenariusza jako idealnego odwzorowania Rebelii Baratheona, bo nie jest to żadne odwzorowanie. Osadzenie mapy w tych realiach czasowych to tylko mały aspekt mapy, usprawiedliwiający obecność Targaryenów i nazwy bohaterów.
Tworząc mapę skupiałem sie głownie na balansie frakcji, tworzeniu mapy ręcznie, rozstawianiu budynków itd. Sam grałem w mapę każdą frakcją do zaawansowanego rozwoju rozgrywki i nie zauważyłem, żeby jakaś frakcja odstawała. Nie zdecydowałem się na zaznaczenie "twardych granic " każdemu graczowi, bo chciałem żeby każda rozgrywka wyglądała inaczej. Tworzenie granicznych silnych przeciwników i ograniczanie graczy według mnie powoduje, że takie mapy na początku mają dość wolne tempo gry. Zdecydowałem się na zostawienie otwartych granic w większości, dlatego w każdej rozgrywce można "skupić się" na innej stronie mapy. Dodatkowo większość ważnych artefaktów na mapie jest rozstawionych na jej środku, północy i wyspach za Dorne, dlatego pozostawienie granic otwartymi spowoduje walki na tych właśnie terenach neutralnych od samego początku. Nie mówię, że jest to mapa idealna, tylko scenariusz czysto multiplayer, który zrobiłem jakiś czas temu, dodałem, i tyle.
Jak robisz mapy typu Westeros to nie zapomnij o dużej ilości eventów erotycznych. Przecież tam się cały czas pieprzą i gwałcą, a czasami też coś powalczą.
mimo, że mapa nazywa się "rebelia roberta" to niczym nie różni się w kwestii (braku) jakiejkolwiek fabuły od innych map westeros, których z roku na rok powstaje chyba coraz więcej. tym razem mamy do czynienia z mapą G, o przyzwoitym wykonaniu estetycznym. jednak mapa cechuje się też zbyt dużą otwartością i brakiem granic (tzn. strażników) między królestwami (poza dorne xD). z jednego miejsca dosłownie można przejść w każdym kierunku, znając położenie miasta można udać się do niego niemal prostą drogą. błąd. na tak dużej mapie bot się będzie gubił, a to, czy przejmie swoje dodatkowe miasta w strefie, będzie zależało od szczęścia. może je zajmie wcześnie, może w ogóle nie zajmie, bo pójdzie sobie bądź popłynie w siną dal i nigdy nie wróci do miasta. hej, skoro mapa ma być "symulacją" rebelii roberta to można było ustawić wszystkie miasta w królestwach/strefie od razu oflagowane. gdzie są westeroskie realia historyczne? przecież poszczególne rody były praktycznie zjednoczone, nie musiały toczyć walk domowych xD
a skoro już przy realiach jesteśmy, to chcąc nie chcąc muszą też być sojusze - robert i spółka to raz, targaryenowie i spółka to dwa, neutralne miasta to trzy, a lannisterowie zdrajcy mogą być jako czwarty, osobny wróg.
generalnie przy tworzeniu takich map trzeba trochę myśleć przyszłościowo i zainteresować się tym, jak będzie wyglądał gameplay i czy mapa będzie grywalna. tutaj grywalnością mapa nie powala, a poza dużym rozmiarem i ładnym wykonaniem niczym się nie wyróżnia spośród konkurencji (żeby nie powiedzieć odstaje).