Gdy bohater posiada w swej armii co najmniej jednego Nomada, to nie poniesie kary ruchu za chodzenie po piasku.
Kiedy wojna na odległym kontynencie zaczyna przybierać niekorzystny obrót dla jednego z królestw, jego władca postanawia wysłać oddział swoich najwierniejszych żołnierzy do ruin starożytnego miasta na poszukiwanie zaginionej wiedzy i artefaktów starożytnej cywilizacji. Zwłaszcza jednego artefaktu...
Informacje dodatkowe / załączniki od autoraPoszukuję Zielonego Totemu
Ta mapka to mistrzostwo świata. Powinna być pierwsza.
Śliczna mapka, ale niestety niezbyt wymagająca. Przeciwnik najechał mnie raz, dostał kopa, a w następnym tygodniu mogłem wynając jego bohaterkę (15lv) w karczmie. Moi bohaterowie dość szybko stali się potężni, a rywale w tym czasie chyba pogubili się, bo rzadko kiedy jakiś się pojawiał na widoku, a kiedy już się zjawiał miał ze sobą śmieszną armię, skillowo też nie domagał. Dramat jakiś. Potwory neutralne to jeszcze większy dramat bo jest ich bardzo mało w oddziałach, po trzech tygodniach juz prawie żaden ich oddział nie stanowił dla mnie wyzwania. Potem gra straciła na dynamice, bo pozostało mi bieganie od namiotu do namiotu, az do ostatecznego zwycięstwa. Dużym plusem tej mapy jest fabuła, choć niespecjalnie się wczytywałem to jednak duży plus.
Wbrew temu co piszą na stronie Ruiny Mellaz nie są takie trudne. Może za pierwszym razem rzeczywiście dałem się zaskoczyć, ale potem, wiedząc gdzie czego szukać nie dałem rywalom żadnych szans. Od kiedy uzyskujemy czar Town Portal zwycięstwo staje się kwestią czasu. Mam wrażenie, że część komputerowych przeciwników gubi się pośród ruin, często widywałem ich biegających w tą i z powrotem, wsiadających i zsiadających z okrętów. Im potężniejszą miałem armię tym trudniej było mi na mapie kogoś spotkać. Trochę dziwne, że neutrale nie rosną. W późniejszej grze pokonywanie po kilka Serpentów trochę zaczęło mnie przynudzać. Mimo wszystko gra nie ciągnie się w nieskończoność i chwała jej za to. Pokłony za wspaniałe opisy fabularne. Było co poczytać. Oby więcej takich map.
Rewelacyjna mapka. Fabularna. Dobrze mi się w nią grało, aczkolwiek klimat trochę prysł jak kompy z dużymi armiami zaczęły mi wpływać na mój teren. Widocznie za wolno się rozwijałem. Z pewnością zagram w nią jeszcze raz jak znajdę czas. Jeśli chodzi o to co widziałem do tej pory to ode mnie idzie maks. Projekt miły dla oka. Szkoda że żaden stwór nie chciał się do mnie przyłączyć, ale widocznie taki jest tu klimat.
Brawa dla autora za tę mapę. W mojej ocenie mapa zasługuje na 4,5 gwiazdek. Oto dlaczego: Przede wszystkim za fajnie poprowadzoną narrację, która nie ogranicza się do pierwszych 14 dni jak to w większości map bywa. Widać, że autor pomyślał o wciągnięciu gracza w historię i odpowiedź na pytanie "po co to wszystko". Wielkim plusem jest dbałość o detale ( kształt kontynentów, linie brzegowe, przeszkody, stwory do pokonania. Podoba mi się bardzo projekt, zaplanowanie i wdrożenie założeń topograficznych na mapce. Wszystko jest spójne przy zachowaniu różnorodności terenu. Na duży plus inne warunki zwycięstwa niż wyrżnięcie wszystkich kolorów. Przyjemnie się grało.
Dziwne bo pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi do głowy po rozegraniu tej mapy, to jej styl, który przypomina mi mapy Michaela. Chodzi głównie o sieć teleportów tworzących labirynt, łatwo się pogubić. Kilka podobieństw jeszcze jest, ale przecież Michael nie bierze udziału w konkursie. Ciekawy jestem czyja to mapa i czy rzeczywiście inspirował się jego twórczością. Jeśli chodzi o fakty, to: wypełnienie mapy, dbałość o szczegóły na najwyższym poziomie. Fabuła niezwykle rozbudowana, a do tego wciągająca. Cała masa strażników misji z bardzo rozbudowanymi historiami. Widać, że ktoś lubi pisać, a co najważniejsze umie to robić. Mapa ukończona 135 dniu z wynikiem 304, tradycyjnie na 200%. Sama rozgrywka dość przyjemna i ciekawa. Miałem obawy, czy błądzenie po mapie w poszukiwaniu części statuy nie przeciągnie się zbytnio, na szczęście istniało drugie rozwiązanie i skorzystałem z niego (nie ma to jak rozwiązać sprawę: ? po wiedźmińsku?). W rozgrywce nie rozumiem czemu olbrzymia ilość stworzeń ma ustawioną opcję ? nie zwiększa się z czasem?. Generalnie mapa w mojej ocenie zasłużyła na ocenę 4,5/5.
Mapę przeszedłem grając twierdzą na 200%. Wygrałem zbierając artefakty z których złożyłem statuę legionów. Po grze gdy zajrzałem do edytora uśmiałem się nieco gdy zauważyłem, że autor nagminnie kopiował mój pomysł ze strażnikiem misji przepuszczającym AI po uzbieraniu odpowiedniej liczby stworzeń do namiotu klucznika + portalu jednostronnego :-), ale do rzeczy, zacznijmy od wymienia zalet, bo tych uzbierało się nieco:
-> Mapa ma charakter fabularny, widać wkład pracy włożonej w dopracowanie głównego wątku. Dodatkowo zdarzenia czasowe rozsiane po mapie uatrakcyjniają rozgrywkę.
-> Autor wykorzystał maksymalnie dostępną przestrzeń.
-> Ciekawa siatka teleportów rozsianych po całej mapie.
-> Niestandardowy koncept, w którym mamy dwie drogi prowadzące do zwycięstwa.
-> Chatki proroków z ciekawymi, wartymi wykonania misjami.
-> Mnogość puszek Pandory oraz dobrze strzeżonych artefaktów.
-> Prawidłowo zablokowane zaklęcia i artefakty.
-> Ciekawie pochowane artefakty oraz portale (nie zorientowałbym się gdyby wróg tam nie wpłynął :-)).
-> W zasadzie wszystkie najlepsze artefakty zdobywałem niszcząc poszczególnych wrogów.
Przejdę teraz do wymienienia wad:
-> Głównym problemem, który zauważyłem w samej początkowej fazie gry jest siła garnizonów, których nie sposób zrobić w ciągu 1-2 miesięcy. Jest to związane przede wszystkim z ogromnym marnotrawstwem tur na wsiadanie i wysiadanie z okrętu, tym bardziej że naszyjnik nawigatora oraz kapelusz admirała otrzymujemy dopiero w dalszej części rozgrywki. Można było dać nawigację jako obowiązkową umiejętność dla startującego (losowego) bohatera.
-> Generalnie w trakcie gry jest bardzo nierówna siła wrogów z którymi walczymy. Zaczynając od naszej strefy, stworzeń z którymi walczymy jest do tego stopnia mało, że nie da się z nich wycisnąć prawie w ogóle doświadczenia. Wypadałoby zdecydowanie zwiększyć liczbę strażników wokół zamku. Podobnie zbyt duża siła garnizonu w drugim zamku (zupełnie nierozbudowanym bardzo spowalnia przebieg gry, do tego stopnia że swoją strefę opuściłem dopiero w 3-4 miesiącu gry).
-> Mimo że fabuła jest ciekawa, została utworzona trochę w oderwaniu od samej gry, co niestety widać w błądzeniu gracza po mapie w celu poszukiwania poszczególnych kluczników oraz artefaktów. Tak naprawdę prawie do samego końca nie wiedziałem gdzie jest ta statua legionów (w pełnej formie). Podobnie sprawa wygląda z teleportami; wypadałoby powiedzieć dokąd prowadzi siatka teleportów wokół zamku (można to zrobić np. za pomocą tabliczek, których autor używał ale niezbyt często).
-> Mapa ma wbrew pozorom liniową budowę, zdobywamy po kolei kolejne strefy (przeciwnik w ciągu całej gry nigdy nie przepłynął przez północny garnizon w początkowej strefie) i podbijamy po kolei kolejne wyspy mierząc się z wrogami (którzy niestety nie grają razem w sojuszu). Jednak kiedy kończą się zdarzenia czasowe zaczyna być trochę nudno, generalnie mapę ukończyłem z końcem 8 miesiąca.
-> Ogromnym ułatwieniem (w mojej opinii zbyt dużym) jest zwój portalu miejskiego umieszczony tuż za początkową strefą. Zdobycie go razem z magią ziemi zapewnia pewne zwycięstwo.
-> Mapa jest tak skonstruowana że w połowie rozgrywki miałem przychód 10 behemotów na tydzień (4 x 2 z zamków + 2 siedliska), jest to ogromna liczba jednostek, która dodatkowo ułatwia rozgrywkę.
-> Jest to kwestia tylko i wyłącznie subiektywna ale nie podoba mi się wykonanie graficzne. Zbyt dużo wrażeń (płonący ogień, chmury, a zaraz obok zielone drzewa itd, wszystko umieszczone na lawie z wodorostami?), mapa sprawia wrażenie trochę naćkanej elementami graficznymi, taki przesyt nie wpływa dobrze na odbiór podczas gry oraz zaciemnia obraz rozgrywki, a wręcz przeszkadza wykonywać ruchy.
Podsumowując jest to mapa z naprawdę ciekawą fabuła mimo, że nie do końca dopracowaną rozgrywką. Jako końcową ocenę wystawiam 3,5.