Upiorny rycerz ma 20% szansy na zadanie podwójnych obrażeń i 20% szansy na rzucenie klątwy podczas ataku.
A map based on a Song of Ice and Fire book saga by George R. R. Martin and Game of Thrones series.
Zagrane. Tyłka nie urywa. Było już kilka bardzo podobnych mapek w sieci, więc ta jest po prostu kolejna wersją ogranego pomysłu. Jak tworzyć dobre mapy do GoTa mieliśmy pokazane na poprzednim mapmakerze. Ta niestety nie wnosi nic nowego. Powiela pomysły innych. Zieje wielkimi niewykorzystanymi przestrzeniami w tym marnymi podziemiami. Plus za wyedytowanie bohaterów. Dziwi natomiast bieda fabularna. Przy takim materiale źródłowym to aż wstyd.
Green (Zamek), 200%, 4-4-3
Mam problem z oceną tej mapy. Zapowiadała się całkiem nieźle i naprawdę miałem nadzieję, że będzie bardzo dobra ocena, jednak im dalej w las...
Może więc po kolei. Zaczyna się naprawdę interesująco:
-Ciekawa strefa startowa (gracza zielonego), elegancka graficznie;
- wyedytowani wszyscy bohaterowie, nie tylko z imienia, ale poprzez skille startowe po CV włącznie - i zrobione to "z głową" - np. wielu ma Bogacenie się, nawet na poziomie wyższym, co na HOTA już daje niemało - a zdobyć od razu kopalnię złota nie tak łatwo, na pokonanie garnizonu w drugim zamku już naprawdę potrzeba trochę wojska mieć, o wyjściu ze strefy nie wspominając (silne garnizony/szybcy strażnicy wyskoprocent... yyy poziomowi). A mogliby przecież mieć Scholara i Offence, a wtedy niech gracz gnije sobie w swojej strefie, czekając na grosiwo aż CPU się ulituje i łaskawie przyjedzie skrócić jego męki;
- wyedytowani strażnicy lokacji, silni, ale bez przesadyzmu, podstawowe lokacje (tartak, ruda) bronione słabiej, im 'lepsze' tym silniej; nie pojedziemy wszystkiego po kolei, jak leci, trzeba zagrać z głową i chociaż trochę czasu spędzamy w okolicy własnego zamku, nie jest ani trochę nudno, nie ma klikania na pusto tur, byle do poniedziałku; cały czas coś robimy, zdobywamy, odkrywamy (np. rafę otaczającą ląd i nie pozwalającą wypłynąć na ocean...);
- dość szybko zaczynają przeciwnicy zaglądać, na szczęście wystarczająco słabi do odpędzenia, jednak trzeba mieć się na baczności;
Po zbudowaniu poważniejszych siedlisk, czas na ekspansję i tu już nie jest, niestety, tak fajnie. Strefa "środkowa" bardzo dziwna. Od jednego przeciwnika silny garnizon, od innego strażnik 7, między graczami też różnie, raz silne garnizony "niczyje", niektóe zdublowane ze strażnikami 7 poziomu, jeden garnizon postawiony zupełnie pusty... w innym miejscu z kolei należące do jednego z sąsiadów, np. Orange do Purpla śmiało może jechać przez swój garnizon, ale w drugą stronę, już e-e; nie rozumiem, jaki był zamysł Autora, czy w ogóle był, czy zostało to postawione losowo/przypadkowo/błędnie... A może ma to jakiś związek z fabułą. Fabuły niestety dla mnie nie ma. Mapa wg opisu jest oparta na (...), więc może dla znających oparcie sprawa jest jasna. Imiona bohaterów, nazwy miast i miejsc na tabliczkach i nie potrzeba więcej pisać; dla mnie nie jest. Eventów czasowych brak, na mapie pojawia się 1 (jeden) event terenowy (przy okazji King's Landingu - Autor naprawdę sądzi, że CPU przeczyta jego jakże istotną dla rozgrywki informację w evencie... o smrodzie łajna?)
Po wjeździe do pierwszego przeciwnika gra robi się dość powolna. Mimo wszystko nie nudna czy nużąca. Rundy są długie, ale z powodu własnego ruchu, nie gapienia się na kręcących się w kółko hirków CPU... Wymaga trochę myślenia i kombinowania, bardziej w sensie strategicznym niż taktycznym. Nie posiadając Town Portalu trzeba dać radę walczyć co najmniej dwoma pobocznymi bohaterami, gdy main zagrzebie się w piachu na pustyni, a przeciwnicy nawiedzają z dwóch kierunków jednocześnie. Z czasem i czterech zdolnych do walki jest w ekipie.
Na dalszym etapie rozgrywki okazuje się, że kilku graczy CPU absolutnie sobie nie radzi. W czwartym miesiącu wjazd na teren Teala a tam sytuacja jak w trzecim... tygodniu! Nic nie poprzejmowane, zamki rozbudowane słabo. Brak boosta dla CPU na start, czy też po jakimś czasie gry, niestety sprawia, że po utrzymaniu się po atakach najbliższych sąsiadów, godnego przeciwnika w zasadzie nie ma. Jeden był pod koniec, któremu "się wydawało" i nieopatrznie zaatakował z cienia, ale mamy armię już tak silną, że, w połączeniu z wypasioną magią i statystykami, szybko został z błędu wyprowadzony...
Gra ukonczona dość szybko mimo takiego rozmiaru (choć tak naprawdę, 3/4 mapy jest wyłączone z dostępności, plus w zasadzie tylko 1 poziom, to mniej więcej porównywalnie do XL-ki będzie chyba) oraz opóźnień - np. main nie dostał Ziemi i tzeba było nowego szkolić, w obliczu spodziewanego Town Portalu... DD i Fly dodatkowo skróciły czas wykańczania przeciwników.
Mapa ciekawa i wyglądała na przemyślaną, chociaż wiele rzeczy niezrozumiałych/niedopracowanych:
- Wspomniana fajna edycja bohaterów, ale po co zmieniać (mieszać między typami) portrety? Może dla zmylenia gracza - atakuje mnie Adelaida, a tu zonk!, okazuje się to Fafner i mnie znienacka hipnotyzuje, zamiast rzucać frostringi...
- słabość przeciwników komputerowych
- niezrozumiałe ustawienie garnizonów
- brak eventów terenowych
- dostępna większość artefaktów (poza złożonymi) i czarów (wyłączony Blind i, z jakiegoś powodu, Przyzywanie Okrętu)
- okazuje się, że strażnicy wyedtowani tylko częściowo - mogą się przyłączać, co znacząco może odmienić balans (mnie w 2 czy 3 tygodniu armię zasiliła paka Mantykor, jak atakowałem kopalnię złota - siła nie do pogardzenia na tym etapie gry)
Mapa bardzo dobra graficznie. Bez rewelacji, ale i bez pustostanów; za to bez przesadyzmu typu 5 terenów jeden na drugim i 18 lokacji w zasięgu widzenia bohatera.
Ciekawe i niebanalne wykorzystanie elementów z edytora HOTA. Pola uprawne/grządki otoczone drzewami w rzędach fajnie pokazują, że można zrobić naprawdę ciekawy teren "równinny", i że nie jesteśmy skazani tylko na wybór między: góry/lasy lub pustkowie. Rozwiązania często bardzo udane (domzapłotem), czasem trochę mniej (domzogrodemigarażem), ale mapę naprawdę przyjemnie się odkrywa, nie byłoby grzechem wyłączyć na tej mapie Fly i DD, żeby gracz musiał odkryć całą mapę albo chociaż jej większość udając się do odległych przeciwników.
Optymalna ilość lokacji pomocniczych (wiatrak, młyn, składowiska... może postawienie Laboratorium przy drugim zamku to trochę przegięcie - nigdy nie zabrakło gemów na AA)
Podsumowując - mapa całkiem do rzeczy, chociaż pierwsze tygodnie pozwalały liczyć na 'coś więcej'; na późniejszych etapach nieco rozczarowuje. Idealna dla graczy nie poszukujących "wyzwań", lubiących grę bez pośpiechu i zbytniej napinki. W miarę sprawnie się rozbudujesz u siebie - wygrana jest w zasadzie tylko kwestią czasu. Myślę, że ocena "mocne trzy" jest w tym przypadku adekwatna do poziomu prezentowanego przez mapę.