Upiorny rycerz ma 20% szansy na zadanie podwójnych obrażeń i 20% szansy na rzucenie klątwy podczas ataku.
Nadszedł czas, aby pokonać tyrana jakim jest szeryf Nottinghamu Robert de Rainault. Zbierz armię i rusz na swego wroga pokazując mu kto jest silniejszy i sprytniejszy. Pamiętaj jednak twój rywal posiada silniejszą armię od Ciebie!
autor mapy- szatan serduszko
Jestem takiego zdania jak Begrezen.
Mapę przeszedłem w 5 dni, idąc prosto na dół i zajmując zamek wroga. Mapa nie byłaby taka zła, gdyby nie kilka rzeczy:
- czerwony i niebieski mają po 1 bohaterze i mają zablokowane karczmy w miastach, więc gdy tylko pokonamy wrogiego bohatera przeciwnik już nic nie zdziała.
- między strefami są zdarzenia(zamiast lepiej sprawdzających się w tej roli garnizonów), w których jesteśmy atakowani... jedno zdarzenie jest dla przeciwnika(który najpewniej zginie, wchodząc na nie), a drugie zdarzenie jest dla nas... z tymże możemy przejść obok niego i iść prosto do wrogiego miasta i zakończyć mapę.
- do podziemi nie ma sensu nawet zaglądać, po co nam jakieś skarby skoro mamy pełno u siebie?
- przy naszych siedliskach stoją elfy, krasnale i centaury, które zawsze się do nas przyłączą i zwiększają się z czasem ;/
- mapa wizualnie ok, ale tak naprawdę na mapie są same kopalnie/siedliska/gromadki zasobów i niewiele więcej, tych zasobów jest aż nadto, a miejscami na mapie jest zupełnie pusto - słabe zagospodarowanie terenu.
Mapa bardzo ciekawa, dobrze mi się na niej grało, jednakże bardzo krótka. Tamten zamek był mało rozbudowany i nawet z początkową armią zmiażdżyłam go do szczętu. Nic nie wskazywało na to, że ten cały przeciwnik w końcu się pojawi, a kiedy zaatakowałam jego bohatera, to uciekł nim zdołałam kiwnąć palcem (albo poruszyć się jakąś jednostką) No cóż, chociaż w mapę włożone zostało dużo serca, to grywalność na niej jest dosyć przewidywalna, a przeciwnik mało się rozwija. Daję 45, możliwe, że wrócę kiedyś do tej mapy ;)
Sam pomysł wydaje mi się ciekawy, mapa całkiem w porządku, dla osób, które preferują krótkie rozgrywki, ale raczej nie dla mnie, nie weszłam nawet do podziemi.